Wywiad: życie w Chinach – Alice Williams

Wywiady

  • Tekst: Adam Warszawski

  • Data publikacji: 17 października 2016
    • Poznaj autora

      Podróżnik pełną gębą. Właśnie wrócił z 3 miesięcznej wyprawy, gdzie przez Irak i Syrię dotarł aż na Syberię. W Travel Architects i Podróżach Szytych na Miarę wykorzystuje swoją pasję i doświadczenie pomagając spełniać podróżnicze marzenia innych.

Niezwykle ciekawe spotkanie z Alice Williams z Nowej Zelandii, która mieszka i pracuje w Państwie Środka od wielu lat. Alice opowie Wam o miejscu, w którym wszystko jest możliwe, o plusach i minusach życia w Chinach, o tym czego się spodziewać i jak przygotować się wyjeżdżając tam na wyprawę oraz o wielu innych ciekawostkach związanych z tym niepowtarzalnym krajem.

Huangshan - życie w Chinach
Huangshan, fot. A. Willimas
Wioska i herbaciana w Hangzhou - życie w Chinach
Wioska herbaciana Hangzhou, fot. A. Willimas
Terakotowa Armia - życie w Chinach obfituje w atrakcje
Terakotowa Armia, Xi'an, fot. A. Willimas
Cmentarzysko, Qufu
Cmentarzysko, Qufu, fot. A. Willimas
życie w Chinach pełne jest koloru
Formacje skalne w Zhangye Danxia, fot. A. Williams
Wielki Mur, Huanghua, fot. A. Williams
Wielki Mur, Huanghua, fot. A. Williams

Kiedy pierwszy raz przyjechałaś do Chin i jak długo już tam mieszkasz? Jak zaczęło się Twoje życie w Chinach?

Pierwszy raz w Chinach znalazłam się w 2002 roku, przyjechałam tam w ramach zwykłej wycieczki turystycznej. Po kilku latach postanowiłam wrócić i tak się złożyło, że zostałam na stałe. To już 9 lat odkąd tu mieszkam.

To spory kawałek twojego życia, szmat czasu. Jak Chiny zmieniły się od momentu twojej pierwszej wizyty?

Gdy przyjechałam do Pekinu po raz pierwszy, miasto wyglądało nieco dziwnie. Otaczało mnie pełno wielkich budowli, ulice były szerokie, lecz mało było samochodów. Również dzielnica, w której się zatrzymaliśmy wyglądała na pustawą. Później jeszcze nie raz widziałam coś podobnego w innych częściach kraju: plan jest gotowy, stoją już budynki, przygotowana jest infrastruktura i dopiero później wprowadzają się ludzie. W 2002 r. wielu Chińczyków jeszcze nie było stać na własny samochód, a ulice były zdominowane przez rowerzystów. Teraz jest inaczej, samochody są absolutnie wszędzie, władze to przewidziały lecz i tak czasem tkwię w korkach godzinę lub dwie. O wiele bardziej opłaca się poruszać metrem, mimo, że również jest zatłoczone.

Jaki jest stosunek Chińczyków do przyjezdnych? Co najbardziej rzucało Ci się w oczy, gdy rozpoczęłaś życie w Chinach?

Chińczycy zawsze byli w stosunku do mnie bardzo przyjaźnie nastawieni. W najróżniejszych sytuacjach. Jeśli ktoś zachowuje się w porządku w stosunku do nich, wręcz niemożliwe jest, że spotkają go nieprzyjemności ze strony mieszkańców. Wielokrotnie mogłam liczyć też na swego rodzaju taryfę ulgową. Dla przykładu: W pierwszym okresie pobytu tutaj, gdy mój chiński był jeszcze bardzo, bardzo słaby, absolutnie nikt mi tego nie wytykał, nikt też nie tracił do mnie cierpliwości, a wręcz przeciwnie, chwalili mnie za postępy (mimo, że były bardzo powolne) i zachęcali do dalszej nauki. Było widać, że cieszy ich fakt, że obcokrajowiec stara się nauczyć chińskiego, wiedząc jak trudne jest to zadanie. W Nowej Zelandii, w analogicznych sytuacjach, każdy wymaga od przyjezdnych znajomości angielskiego, uważając to za obowiązek.

Wielokrotnie spotkałam się także z hojnością ze strony Chińczyków. Gdy wychodzę do miasta często zapraszają mnie na posiłki, nie pozwalając mi za nie zapłacić. Zdarza się też, że właściciele lokali sami wręcz zaciągają mnie do środka. Po spędzonym wspólnie wieczorze, zawsze pytają czy dotarłam bezpiecznie do domu, otaczają mnie troską. To ciekawe, ponieważ wyraźnie widać, że obcokrajowców traktują zazwyczaj lepiej niż innych Chińczyków. Może z wyjątkiem Japończyków, ale to jest wynikiem wydarzeń historycznych. Sądzę, że jest to przejawem dumy narodowej, chcą za wszelką cenę pokazać swój kraj od jak najlepszej strony.

Ale przecież Ty mieszkasz tam już 9 lat…

Tak, ale dla nich zawsze będę obcym, a w związku z tym będą traktować mnie inaczej. Możesz mówić perfekcyjnie po chińsku i mieszkać tam większość swojego życia, ale dalej będziesz przyjezdnym.

Czym jeszcze przejawia się to inne traktowanie przyjezdnych? To prawda, że biały kolor skóry potrafi zdziałać cuda?

W latach 80. i 90. biali byli traktowani z ogromnym uznaniem. Wszystko co europejskie bądź amerykańskie było uważane za lepsze, wszystkie produkty były postrzegane jako lepszej jakości, a także ludzie byli znacznie lepiej cenieni przez Chińczyków niż rodacy. Zagraniczne pochodzenie wciąż otwiera wiele drzwi, stwarza liczne możliwości, lecz to się od jakiegoś czasu zmienia. Chińczycy zorientowali się, że ci biali wcale nie są tak wspaniali za jakich byli postrzegani. Często zdarzało się, że ludzie uczący angielskiego w szkołach (najpopularniejszy zawód wśród białych) kompletnie niepoważnie podchodzili do swoich obowiązków, nie przychodzili na zajęcia, a nawet pojawiali się w pracy pijani, wiedząc, że i tak znajdą inne zatrudnienie. Również cała masa innych nieprzyjemnych historii przewijała się przez media. Takie historie i obserwacja własna sprawiają, że opinia o przyjezdnych ulega zmianie. W rozmowach z Chińczykami coraz częściej pojawiają się opinie, że wielu białych przyjeżdża do Chin tylko dlatego, że u siebie w kraju sobie nie radzą, czy to w kwestiach zawodowych, czy towarzyskich. Jeszcze niedawno Chinka, która była związana z białym mężczyzną była uważana za szczęściarę, dzisiaj już nie jest to takie oczywiste.

Porozmawiajmy chwilę o tamtejszym społeczeństwie. W oczy rzuca się spore rozwarstwienie ekonomiczne…

To prawda, bardzo wiele osób znacznie się wzbogaciło w ostatnim czasie, lecz wielu się to nie udało, jest to jednak chyba naturalne przy tak błyskawicznym rozwoju kraju.

Ci, którzy się wzbogacili chyba lubią to pokazywać?

Dla Chińczyków bardzo ważne jest to, jak są postrzegani. Zależy im, aby byli uważani za ludzi sukcesu, często przejawia się to kupowaniem jak najdroższych aut czy ubrań uważanych za ekskluzywne. Wielu z moich znajomych, szczególnie z młodego pokolenia, jest zdania, że to bardzo niedobre zjawisko lecz nie mają wyjścia, jeśli przyjadą na spotkanie biznesowe przeciętnym autem, nie będą traktowani poważnie. Oczywiście w Nowej Zelandii czy Polsce też poniekąd tak to działa, ale na pewno nie w takim stopniu jak w Chinach.

Zgadzasz się ze stwierdzeniem, że poznawanie Chin to niekończąca się przygoda? Od wielu osób słyszałem, że mimo, iż mieszkają w tym kraju już bardzo długo, życie w Chinach ciągle ich zaskakuje.

Każdy dzień tutaj może przynieść coś nieoczekiwanego. Poznawanie tego kraju zajmie mi całe życie, a i tak będzie to za mało aby wszystko zobaczyć, a przede wszystkim – zrozumieć. Ostatnio w mieszkaniu mojej koleżanki (osoby wykształconej i inteligentnej) dostrzegłam na półce słoje z czymś dziwnym w środku. Okazało się, że to ludzkie łożyska, z których przygotowuje się potrawy… Chiny są ogromnym państwem, kompletnie odmiennym od naszej cywilizacji i bardzo zróżnicowanym kulturowo. Nie da się poznać wszystkiego i być może to jest właśnie w nich najciekawsze. W kraju można wyróżnić 56 głównych grup etnicznych, większość z nich posiada własny język i odrębne zwyczaje. Pod tym względem polecam południe kraju, a szczególnie prowincję Junnan, gdzie żyje najwięcej mniejszości etnicznych. Jeśli jednak ktoś przyjeżdża tu po raz pierwszy, w zasadzie nie ma znaczenia, gdzie pojedzie, wszystko będzie stanowiło prawdziwą przygodę.

Czy Chiny są bezpiecznym państwem?

To prawdopodobnie najbezpieczniejszy kraj jaki kiedykolwiek odwiedziłam. Szczególnie w dużych miastach czuje się niezwykle komfortowo nawet o późnych godzinach nocnych, ponieważ wszędzie są ludzie. Pod tym względem to jeden z plusów życia w miejscu o wielkiej populacji.

Jak skomentujesz stereotyp mówiący, że w Chinach bardzo łatwo wylądować w więzieniu? Mam na myśli brak wolności słowa, cenzurę… Czy pod tym względem życie w Chinach jest trudne?

To przesada. Jeśli prowadzisz rozmowę na tematy polityczne czy religijne w wąskim gronie znajomych, nic złego się nie stanie. Obowiązuje nawet zasada, że jeśli osoba powyżej 18 roku życia pierwsza spyta o kwestie związane ze wspomnianą tematyką, możemy swobodnie udzielić odpowiedzi. Natomiast jeśli ktoś będzie wygłaszał publicznie antyrządowe hasła, bądź paradował w koszulce „Free Tibet”, może spodziewać się kłopotów. Jednak jako obcokrajowiec nie trafi do więzienia, zostanie po prostu wydalony z kraju, bez możliwości ponownego wjazdu. Znam osobiście dwa przypadki obcokrajowców wyrzuconych z Chin: jedna z tych osób robiła zdjęcia bazy wojskowej, druga rozdawała materiały promujące treści religijne.

Wróćmy do zwiedzania. Typowe turystyczne atrakcje Chin są kompletnie zatłoczone. Masz jakieś rady dla odwiedzających jak uniknąć tłumów?

Nigdy nie odwiedzajcie sławnych miejsc podczas weekendów bądź świąt państwowych. To, co wtedy się dzieje to istne szaleństwo! Oczywiście w tygodniu też spotkamy tłumy, lecz będzie to nieco mniej uciążliwe doświadczenie. Jedną z rzeczy, do których musicie się przyzwyczaić jest nieustanna obecność innych ludzi. Turyści, lokalni mieszkańcy, przypadkowi przechodnie, wszędzie i o każdej porze dnia i nocy… Bardzo ciężko znaleźć miejsce, w którym nie będzie nikogo.

Pewne decyzje mogą jednak sprawić, że nasz pobyt stanie się bardziej komfortowy. Chcąc odwiedzić Wielki Mur Chiński wiele osób kieruje się do jego turystycznych fragmentów, np.: Badaling czy Mutianyu, gdzie zatłoczenie jest ogromne. Tymczasem Wielki Mur rozciąga się na kilku tysiącach kilometrów i w wielu miejscach da się na niego wejść, mimo braku zagospodarowania pod kątem turystyki. Osobiście polecam miejsce zwane Huang Hua Cheng, gdzie zbudowano tamę przez co część Muru znalazła się pod wodą. Po jednej stronie jeziora znajduje się odnowiony fragment Muru, zaś po drugiej oryginalne fragmenty budowli, a co najważniejsze, prawie nie ma tam ludzi. To jedno z moich ulubionych miejsc.

Na pewno wiele już zdążyłaś zobaczyć. Jesteś w stanie wskazać jeszcze inne ulubione miejsca?

Wiele jest takich miejsc, ale na pewno zaliczają się do nich:

Góry Huang Shan w prowincji Anhui. Piękne formacje skalne przemieszane z bujną, zieloną roślinnością.

Wioski w okolicy miasta Hangzhou słynące z uprawy herbaty Longjing. Jest to jedna z najstarszych tradycyjnych herbat, można ją oczywiście zakupić w sklepach, lecz mi udało się zapoznać z farmerami i zakupić ją bezpośrednio od nich.

Miasto Xi’an: Nieopodal miasta można oglądać słynną Terakotową Armię, ja jednak polecam odwiedzić tę metropolię ze względu na całokształt. Można tu znaleźć bardzo wiele ciekawych historycznie miejsc, panuje tu też specyficzna, trudna do opisania, niezwykła atmosfera. Miasto leżało na końcu legendarnego Jedwabnego Szlaku, może dlatego wciąż można poczuć to „coś magicznego”.

Miasto Qufu w prowincji Szantung, miejsce narodzin Konfucjusza. Znajduje się tu m.in. świątynia oraz cmentarz, gdzie pochowany jest Konfucjusz oraz jego potomkowie.

Narodowy Park Geologiczny Zhangye Danxia w prowincji Gansu. Miejsce słynące z wielokolorowych warstw piaskowca wyglądających wręcz nierealnie…

Skoro rozmawiamy o Chinach to nie może zabraknąć też tematu jedzenia. Czy faktycznie można tam zjeść WSZYSTKO? Jakie jest życie w Chinach od strony kulinarnej?

Jeśli pokręcimy się po miejscach, gdzie serwowane jest uliczne jedzenie (a tych nie brakuje) faktycznie znajdziemy najróżniejsze potrawy, często bardzo dziwne bądź trudne do zidentyfikowania. Wybór jest ogromny, tak więc czasem jest to spora loteria, możemy trafić na coś co przypadnie nam do gustu bądź coś kompletnie obrzydliwego. Potrzeba czasu, aby nabyć wprawy w wizualnym „wyczuwaniu” co może być dla nas smaczne, a co nie. W Pekinie jest jedna ulica zwana Wang Fu Jing, gdzie sprzedawane są skorpiony, węże, rozgwiazdy i inne dziwne przysmaki, lecz według mnie jest to po prostu kolejna atrakcja turystyczna, miejsce zorganizowane na pokaz.

Wciąż zdarza się jedzenie psów? Widziałaś może miejsca, gdzie sprzedawane jest psie mięso?

Na północy kraju, gdzie mieszkam, jedynymi miejscami, które widziałam, gdzie możliwe było zjedzenie psa były restauracje specjalizujące się w tym. Wiele z tych miejsc było prowadzonych przez mieszkających w Chinach Koreańczyków. W normalnych restauracjach bądź barach ulicznych nigdy nie znalazłam psa w menu.
O ludziach z południa kraju mówi się, że jedzą wszystko; psy, myszy, różnego rodzaju owady i inne „wynalazki”. Prawdopodobnie w południowych prowincjach szansa na znalezienie tego typu ekstremalnych potraw jest większa niż na północy lecz na pewno nie są to powszechne praktyki, mentalność ludzi się zmienia.

Jaka jest najlepsza pora na zwiedzanie Państwa Środka?

Bardzo duże znaczenie ma region, który chcemy odwiedzić. Dla przykładu – północne prowincje najlepiej odwiedzać między wrześniem a początkiem listopada. Jest wtedy jeszcze dość ciepło, a wilgotność powietrza nie jest już tak wysoka. Nie występują już wtedy też burze piaskowe, które nadciągają z pustynnych terenów wpływając negatywnie na powietrze. W późniejszych miesiącach robi się już znacznie chłodniej. Północ kraju można komfortowo zwiedzać także w kwietniu i maju.

Wybierając się do Chin należy pamiętać, że spora część Internetu będzie dla nas niedostępna. Które strony są zablokowane w Chinach?

Z najważniejszych; Facebook, Twitter, Google wraz z wszystkimi swoimi usługami jak Gmail czy Google Maps, Youtube i cała masa innych stron. Można jednak obejść blokady korzystając z połączeń VPN, zarówno w przypadku komputerów jak i smartfonów. Nie jest to skomplikowane jednak zalecam ściągnięcie aplikacji przed przyjazdem, bowiem na miejscu, rzecz jasna, będzie to utrudnione.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA