Gibraltar – skała, która intryguje

Artykuły, Na spokojnie

  • Tekst: Aneta Blajer

  • Data publikacji:
    • Poznaj autora

      Aktywnie podróżuje od 2011 roku. W sposób dość niekonwencjonalny stara się sama dotrzeć tam, gdzie nie dociera przeciętny turysta. Skupia się na lokalnej kulturze, fascynują ją historie poznanych na trasie ludzi. Obecnie jest w trakcie pisania książki na ten temat. Z prywatnych osiągnieć ma na swoim koncie przepłynięcie Atlantyku oraz wejście na 5-tysięcznik. Od 2017r. współpracuje z magazynem Podróże Szyte na Miarę oraz Travel Architects spełniającym zarówno duże jak i małe marzenia podróżnicze.

Gibraltar. Każdy o nim słyszał, ale mało kto tak naprawdę wie, czym konkretnie jest to miejsce. Jeśli zapytać kogokolwiek o pierwsze skojarzenie na jego temat, wśród odpowiedzi na pewno pojawią się takie hasła, jak „terytorium brytyjskie”, „małpy”, i „skała Gibraltarska”. Mało kto jest jednak świadom, jak bardzo Gibraltarczycy nie lubią, kiedy ich kawałek ziemi, określa się jako „Wielką Brytanię”. Dlaczego?

Widok na cmentarz żydowski, Gibraltar
Cmenatarz żydowski na Gibraltarze.
Na Gibraltarze pełno jest uroczych małp - makaków
Makaki na Gibraltarze
Gibralatr widziany od strony zatoki, fotografia
Widok na Gibraltar od strony zatoki
Widok z góry po długim spacerze, Gibraltar
Widok z Gibraltaru
Zdjęcie makaka na Gibraltarze, w tle szczyt
Szczyt Gibraltaru
Widok na wschodnią, mniej uczęszczaną część Gibraltaru
Wschodnia częśc Gibraltaru
Widok na hiszpanski port w miejscowości La Linea
Port w La Linea
Widok na czerwoną latarnię na Gibraltarze
Punkt Europa i czerwona latarnia
Widok na meczet na Gibraltarze
Punkt Europa i meczet na Gibraltarze
Gibraltar i jego nietypowy pas startowy, przecinający główną ulicę
Nietypowe lotnisko na Gibraltarze
Polski akcent - pomnik ku pamięci Władysława Sikorskiego na Gibraltarze
Pomnik Władysława Sikorskiego

Gibraltar – nie do końca taki brytyjski

Gibraltar jest i owszem, brytyjskim terytorium zależnym, lecz posiada bardzo dużą autonomię. Ci, którzy tam mieszkają, pochodzą z całej Europy ale czują przywiązanie do Wielkiej Brytanii. Absolutnie jednak nie lubią być nazywani „Brytyjczykami”. Wprawdzie używają funtów, językiem urzędowym jest angielski, są nawet czerwone budki telefoniczne i znaki typowe dla Królestwa, ale jest to wszystko nieco naciągane, takie trochę pod turystów. Samo życie na Gibraltarze jest spokojne, prawie jak w małych europejskich miasteczkach, ale ze względu na mieszankę kulturową – z międzynarodowym tłem.

Jeśli wejść z Gibraltarczykiem w dyskusję na temat tych 6,55 km² ziemi, może ona toczyć się godzinami. Czym jest więc właściwie to miejsce i czy wa

rto je odwiedzić?

Garść informacji o Gibraltarze

Gibraltar jest często uważany za najbardziej wysunięty na południe kawałek Europy, ale to nie prawda. Z geograficznego punktu widzenia, ta pozycja powinna przypaść hiszpańskiej Taryfie, oddalonej o 45 km na zachód. Nie to jest jednak ważne. Ważna jest skała! Niektórzy mówią, że była kiedyś odwrócona o 90 stopni, czyli „leżała na boku”, a pewnego dnia po prostu się przekręciła. Fakt faktem, że jest to spór do dziś nierozstrzygnięty. Wiadomo jednak, że sama skała była świadkiem tysiąca podbojów i wojen – przecież to „koniec” Europy i miejsce, skąd otwiera się brama na Afrykę. Na pewno więc trzeba wybrać się na sam szczyt. Opcje są dwie: albo kolejką (ok. 60 zł w dwie strony), albo na piechotę. Wejście na szczyt zajmuje około 3 godzin, i mimo że na takie nie wygląda – to trasa daje jednak w kość ze względu na kilka odcinków bardzo stromych schodów. Za to jak to zwykle w takich sytuacjach bywa – widoki wynagradzają wszelki trud. Zobaczymy stamtąd całą zatokę, usianą tankowcami, Gibraltar i hiszpańską część – La Lineę, o której też warto nadmienić kilka słów. Otóż często się zdarza, że mieszkańcy La Linei pracują na Gibraltarze, bo po prostu bardziej im się to opłaca. Gibraltarczycy też czasami wynajmują mieszkania w La Linei z tego samego powodu. Mieszkania w hiszpańskiej części są przynajmniej dwa razy tańsze w wynajmie. A że wszędzie blisko, miejsce zamieszkania nie stanowi problemu.

Małpy

Wróćmy jednak do naszej skały i słynnych małp. Gibraltarczycy mówią, że dopóki są małpy, dopóty Gibraltar będzie istniał. Ciekawostką jest, że podczas wojny Winston Churchill zamówił więcej małp z Maroka, bo ich populacja spadła do 18 sztuk. Tak więc teraz małpy na skale gibraltarskiej są zjawiskiem oczywistym, mimo że nie pojawiły się tam w sposób naturalny. Żyje się im tam całkiem dobrze. Mimo, że teoretycznie jest to zabronione, są systematycznie dokarmiane nie tylko przez turystów, ale też przez taksówkarzy. Co gorsza – słodyczami. Małpy, jako niegłupie stworzenia, zorientowały się, że jedzenie dla nich często pochodzi z reklamówek i plecaków, dlatego często zdarza się, że chcą częstować się same i wyrywają co nieco z rąk nieświadomych turystów. Skaczą po ramionach i głowach przechodzących osób, a im więcej włosów wyrywają, tym więcej mają radości. W wolnym czasie wygrzewają się na słońcu i pozują do zdjęć. I tak im płynie całe życie.

Ze szczytu można zejść do Europa Point, gdzie znajduje się słynna czerwona latarnia morska. Jest też tam meczet, bo jak już wspominaliśmy, Gibraltar stanowi mieszaninę kultur. Jest tam jeszcze jedno miejsce, którego nie sposób nie zauważyć – pomnik Władysława Sikorskiego, który zginął tam w czasie wojny w 1943 roku. Szczegółów katastrofy nigdy nie wyjaśniono. Po drodze miniemy też zagubiony żydowski cmentarz – płaskie kamienne bloki z hebrajskim pismem dokładają swoją cegiełkę do niesamowitości tego miejsca. Jeśli chcielibyśmy zrobić rundkę po całym Gibraltarze, ze skałą włącznie, musimy się liczyć z około 20 km, które trzeba przejść dookoła.

Gibraltar – historia i codziennośc

Na Gibraltarze są dwa strategiczne porty: Ocean Village – bardzo przyjemne miejsce, z całą masą klimatycznych barów i kasynem, oraz Queensway – znacznie droższy port, bardziej wyrafinowany. Za to najtańszy port jest w hiszpańskiej La Linei. Na Gibraltarze można tanio kupić alkohol i papierosy, za to koszty życia i żywności są zdecydowanie dużo niższe u sąsiadów. Jedno od drugiego, oprócz granicy, odgradza pas startowy lotniska, który jest nie lada atrakcja turystyczną. W końcu jak często przechodzimy przez całą szerokość płyty lotniska? Przekraczając granicę, wystarczy pokazać celnikowi nasz paszport lub dowód i już jesteśmy po drugiej stronie. Nie kwapią się oni do szczegółowych kontroli, dlatego też znudzeni tylko kiwają głowami na widok europejskich paszportów.

Następnie czeka nas kilka minut wycieczki przez pas startowy, i oto jesteśmy po drugiej stronie. No chyba, że akurat mieliśmy to szczęście, że właśnie trafiliśmy na startujący lub lądujący samolot i musimy czekać na otwarcie bramek. Jest to nie lada przeżycie, bo w końcu od latających maszyn dzieli nas tylko kilkadziesiąt metrów. Po drugiej stronie, możemy cieszyć się dźwiękiem lokalnego dialektu – „yanito”. Jest to połączenie hiszpańskiego i angielskiego, ale z domieszką słów arabskich, hebrajskich czy portugalskich, więc nie jest to typowy „spanglish” używany na pograniczu USA i Meksyku.

Skała z historią

Gibraltar to skała, która dużo pamięta, a będąc tam, naprawdę można poczuć, jak wiele się tam wydarzyło. Wewnątrz skały są wydrążone tunele, które przeznaczone były dla wojska. Wstęp do nich jest niestety zabroniony, ale można za to podziwiać jaskinie. Najbardziej znana jest Jaskinia Świętego Michała, którą rocznie odwiedza ponad 1 mln turystów. Co ciekawe, w środku została urządzona sala koncertowa. Zaraz po niej warto odwiedzić Jaskinię Gorhama, w której odnaleziono najstarsze siedlisko neandertalczyków na starym kontynencie. Centrum Gibraltaru stanowi Plac Casemates, który jest wizytówką tego małego skrawka ziemi. Znajdziemy tam mnóstwo barów i restauracji, gdzie spokojnie toczy się turystyczno-lokalne życie.

Jeśli chcielibyśmy podsumować, czym tak naprawdę jest Gibraltar, to jest on pograniczem dwóch światów – tego południowego beztroskiego stylu życia, gdzie nikomu nigdzie się nie śpieszy, gdzie życie płynie w otoczeniu palm i słońca, a jednocześnie tego bardziej zorganizowanego, kiedy na każdym kroku jesteśmy obserwowani przez wszechobecne kamery, gdzie pada na nas cień ogromnej skały. Gibraltar jest zdecydowanie jednym z tych miejsc, o których możemy czytać, ale zrozumiemy je dopiero będąc na miejscu.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA