Samochodem do Szwajcarii – migawki z alpejskiego raju

Artykuły

Czy w ciągu zaledwie tygodnia wyprawy do Szwajcarii można zaznać całej gamy doznań, jakie zachwycają co roku miliony turystów? Połączenie dzikiej górskiej przyrody, ciekawej architektury, urokliwych jezior i przemiłych mieszkańców brzmi bajkowo. Szwajcaria zdobywa serca przyjezdnych w mgnieniu oka. Mając do dyspozycji własny transport i kilka dni na zwiedzanie, podejmujemy wyzwanie i ruszamy samochodem do Szwajcarii.

Zervreilasee zobaczyliśmy jadąc samochodem do Szwajcarii
Zervreilasee, fot. A.Warszawski
Berno - piękna panorama stolicy uwieczniona podczas naszej wyprawy samochodem do Szwajcarii
Widok na Berno
Lucerna - most kapliczny. Samochodem do Szwajcarii
Lucerna most kapliczny
Most kapliczny w Lucernie. Samochodem do Szwajcarii
Lucerna, Most Kapliczny, fot. M.Staszczak
Rheinfall - samochodem do Szwajcarii
Rheinfall, fot. M.Staszczak
Wodospad Rheinfall- samochodem do Szwajcarii
Rheinfall, fot. Manecke
Rhinefall Szwajcaria - atrakcja w podróży samochodem do Szwajcarii
Rhinefall

Samochodem do Szwajcarii

Jadąc samochodem do Szwajcarii z Polski, wjeżdżamy do kraju od północy i po wykupieniu niezbędnej winietki rozpoczynamy przygodę. Jadąc autem po szwajcarskich drogach wrażenie robi absolutna posłuszność kierowców względem obowiązujących ograniczeń prędkości. Trudno się dziwić, gdyż mandaty w Szwajcarii są na tyle wysokie, że nikt nie chce ryzykować. Przyzwyczajeni mieszkańcy nie mają z tym problemu i nigdzie się nie spieszą. Z uczuciem zniecierpliwienia dostosowujemy się, aczkolwiek widoki za oknem wynagradzają poświęcenie.

Jazda samochodem do Szwajcarii to zapierające dech widoki!

W drodze samochodem do Szwajcarii, fot. M.Staszczak

Samochodem do Szwajcarii – piękne miasta i jeszcze piękniejsza przyroda

Pierwszym miejscem, które chcemy zobaczyć jest jeden z większych wodospadów kontynentalnej Europy, czyli Wodospad Reński (Rheinfall) w miejscowości Neuhausen am Rheinfall. Wyraźne oznaczenia prowadzą na zadbany parking. Już z daleka dostrzegamy średniowieczny zamek Laufen, w którym za niewielką opłatą można zapoznać się z historią miejsca, a także doświadczyć ogromu wodospadu dzięki specjalnej platformie. Nie bez powodu Rheinfall nazywany jest Niagarą Europy. W każdej sekundzie przepływa tam ponad 600 tys. litrów wody. Gdyby ktoś czuł niedosyt, warto wykupić również wycieczkę statkiem i obejrzeć wodospad z bliższej perspektywy. Z braku czasu rezygnujemy z tej możliwości i pędzimy dalej  zobaczyć wizytówkę Szwajcarii, bankową stolicę kraju – Zurych.

Wyprawa samochodem do Szwajcarii bardzo nam się podoba. Miasto światowej finansjery budzi podziw, zwłaszcza, gdy przechadzając się Banhofstrasse zdajemy sobie sprawę, że pod naszymi stopami znajdują się obłędne sumy pieniędzy. Pilnie strzeżone piwnice bankowe rozciągają się w podziemiach. Efekt potęguje las szklanych witryn, w których przytłaczająca ilość luksusowych dóbr przyprawia o zawrót głowy. Wszechobecne zegarki kosztują fortunę. To właśnie z Zurychu pochodzi ponad 90% ekskluzywnych czasomierzy na świecie. Z poczuciem, że prawdopodobnie nigdy nie przyjedziemy tu na zakupy uciekamy w głąb malowniczych uliczek. Wędrując wśród zabytkowych domów, odnajdujemy sklep z czekoladą marki Sprüngli, w którym różnorodność i wymyślność słodkości cieszy oczy. Gdzieś obok grupa starszych osób urządza sobie rozgrywki w popularną tutaj grę w bule. Onieśmielający i stateczny Zurych robi wrażenie, ale podróżnicy nie posiadający milionów na szwajcarskim koncie raczej się tam nie odnajdą.

Panorama Zurychu - samochodem do Szwajcarii

Zurych, fot. Adrian Michael

Klucząc autostradą między alpejskimi jeziorami nie da się ogarnąć wzrokiem piękna, jakie roztacza się z okien auta aż po horyzont. Zielone wzniesienia przycupnięte przy błękitnej wodzie w blasku słońca zachęcają do pieszych wędrówek. Nasycenie barw i różnorodność krajobrazu sprawiają, że zakochuję się w Szwajcarii już pierwszego dnia i zaczynam rozumieć jej fenomen.

Samochodem do Szwajcarii – dalej na zachód!

Kierując się na południowy zachód docieramy do Lucerny. Jeden ze znanych europejskich kurortów wypoczynkowych położony nad samym Jeziorem Czterech Kantonów, otulony rzeką Reuss. Lucerna odzwierciedla typowe wyobrażenie o uroczym szwajcarskim miasteczku. Liczne kawiarenki kuszą zapachem kawy i pięknym widokiem na jezioro oraz na wznoszącą się nieopodal górę Pilatus. Nieco surrealistyczną kompozycję tworzy wieża ciśnień w kształcie ołówka oraz przylegający do niej Kapelbrucke, czyli Most Kapliczny, który jest najstarszym zachowanym mostem drewnianym w Europie (1365 r.). Znajdziemy tam 112 malowideł umieszczonych pomiędzy krokwiami. Dzieła przedstawiają historię miasta i jego mieszkańców. Intrygujące obrazy związane ze śmiercią znajdziemy pod spadzistym dachem drugiego mostu – Plewnego (Spreuerbrucke), który w nienaruszonym stanie stoi od 1408 roku. Spacerując między kolorowymi domkami na Starym Mieście warto zajrzeć do jednej z restauracji i zamówić tradycyjne szwajcarskie danie, czyli fondue. Świeży chleb maczany w roztopionym serze z ziołami wspaniale komponuje się z białym winem.

Ciężko wyobrazić sobie Szwajcarię bez Alp, które zajmują ponad 60% powierzchni kraju. Między innymi dzięki nim przez cały rok licznie przyjeżdżają tu turyści. Jadąc w kierunku stolicy zatrzymujemy się na chwilę w Grindelwaldzie, aby rzucić okiem na jeden z tysiąca ośrodków narciarskich. Czyste i schludne uliczki, wokół których rozsiadły się drewniane chatki, głównie pełniące funkcję sklepów ze sprzętem narciarskim, były czymś, czego można było oczekiwać. Nawet sprzedaż czapek zimowych w środku lata nie zrobiła na nas wrażenia. Absolutny zachwyt wzbudził natomiast widok na Alpy Berneńskie z tarasu kawiarenki.

Samochodem do Szwajcarii - widok na Alpy

Malownicze szwajcarskie Alpy, fot. A.Warszawski

Berno

Jesteśmy zauroczeni górską sielanką, lecz kierujemy się do stolicy kraju – Berna, chłonąć miejski gwar. Potocznie nazywane miastem niedźwiedzia nie przypomina rozmachem wielkich europejskich metropolii, ale wbrew pozorom potrafi zachwycić. Niedźwiedzie pojawiają się nie tylko w herbie i w nazwie (bar), ale także nad samą rzeką Aare. Na skarpie tuż przy moście wydzielono wybieg dla dwóch niedźwiadków brunatnych, które nie zważając na tłumy gapiów baraszkują beztrosko w wodzie. Koniecznie trzeba przespacerować się po Starym Mieście, które wpisane zostało na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.

Wąskie uliczki i średniowieczne kamienice podparte podcieniami pozwalają poczuć powiew dawnych lat i schronić się w cieniu przed palącym słońcem. W jednej z kamieniczek znajduje się dom samego Alberta Einsteina – nie lada gratka dla miłośników nauki. Niezwykle interesujący jest szereg fontann miejskich, wśród których wyróżnia się Fontanna Wielkoluda. Olbrzym pożerający małe dzieci budzi niepokój, ale barwna wieża zegarowa znajdująca się nieopodal zaskakuje o pełnej godzinie wygrywaną wesołą melodią i tańcem drewnianych figurek. Niepozorne miasto kontrastów zaskakuje swym urokiem. Okazało się być miłym preludium przed niekwestionowaną perłą Szwajcarii – Jeziorem Genewskim.

Berno - samochodem do Szwajcarii

Berno, fot. M.Staszczak

Położone na granicy z Francją, próbuje konkurować z Lazurowym Wybrzeżem. Przyciąga modnymi kurortami, gdzie można wypożyczyć jacht, dobrze zjeść i zachwycić się urokliwymi zamkami, w tym największym z nich – Chateau de Chillon. Bardzo dobrze zachowana średniowieczna warownia umiejscowiona tuż nad brzegiem jeziora wygląda imponująco. Niestety, tajemnica i urok blednie w obliczu tłumów turystów, które nieprzerwanym potokiem zalewają wejście. Na szczęście pobliska plaża i kąpiel w chłodnej wodzie rekompensują zamieszanie.

Orzeźwieni jedziemy do Montreux. To miasto, w którym co roku odbywa się słynny Festiwal de Jazz de Montreux. Fani muzyki tłumnie oblegają główny plac miasta, gdzie swój pomnik ma lider zespołu Queen – Freddy Mercury. Wokół placu liczni artyści i amatorzy prezentują swoje kolorowe prace. Podziwiając piękny widok na jezioro można sobie wyobrazić unoszący się nad taflą wody dym, jaki powstał przez pożar kasyna w 1971 roku. To właśnie dzięki temu wydarzeniu, słynny zespół Deep Purple nagrał w studiu Mountain Studios, jeden ze swoich legendarnych hitów, czyli utwór Smoke on the water.

W kolejnym uroczym miasteczku – Vevey, spacerujemy nadbrzeżnym bulwarem i podziwiamy Alpy Francuskie znajdujące się na drugim brzegu jeziora. Nostalgiczny zachód słońca kusi do zmiany napiętego harmonogramu. Niestety, odkrywanie uroków niesamowitej Szwajcarii dobiega końca.

Czy było warto?

Czy opłaca się zwiedzać taki kraj mając w zanadrzu zaledwie kilka dni? Zdecydowanie tak! W naszym przypadku intensywność wrażeń wynagrodziła wszystko. Piękno Szwajcarii dostrzegamy na każdym kroku – jedząc lody przy fontannie w Bernie, jadąc autostradą, czy też przygotowując sobie szybki posiłek na stacji. Daliśmy się zauroczyć majestatowi otaczających nas gór po to, by w sercu zakiełkował pomysł przemierzenia ich z plecakiem. Przystanki w miastach pozwoliły poczuć atmosferę szwajcarskich ulic, na których leniwie toczyło się życie uśmiechniętych mieszkańców. Oczywiście pozostał niedosyt i apetyt na więcej. Nie wiem jednak, jaka ilość czasu spędzona w tym kraju wystarczyłaby na zobaczenie wszystkiego. Trudno się więc dziwić podróżnym, którzy co roku tam wracają, aby kolejny raz się przekonać, że Szwajcaria to jeden z najpiękniejszych krajów świata.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA