Swanetia – kto jej nie widział, ten nie widział Gruzji

Artykuły, Z przygodami

  • Tekst: Aneta Blajer

  • Data publikacji:
    • Poznaj autora

      Aktywnie podróżuje od 2011 roku. W sposób dość niekonwencjonalny stara się sama dotrzeć tam, gdzie nie dociera przeciętny turysta. Skupia się na lokalnej kulturze, fascynują ją historie poznanych na trasie ludzi. Obecnie jest w trakcie pisania książki na ten temat. Z prywatnych osiągnieć ma na swoim koncie przepłynięcie Atlantyku oraz wejście na 5-tysięcznik. Od 2017r. współpracuje z magazynem Podróże Szyte na Miarę oraz Travel Architects spełniającym zarówno duże jak i małe marzenia podróżnicze.

Gruzja. Kojarzy nam się z winem, gościnnością i pięknymi górami. Wizytówką kraju jest Kazbek – majestat sam w sobie, do którego na szczycie według legendy był przykuty Prometeusz. „Nie aż tak wielu dociera jednak do regionu Swanetia – drugiego najważniejszego regionu górskiego – prawdziwej perły Kaukazu” Każdy Gruzin powie, że jeśli nie byłeś w Swanetii, to tak naprawdę nie widziałeś Gruzji.

Cała Swanetia usłana jest kwiatami
Cała Swanetia usłana jest kwiatami
Szlak w Kaukazie, Gruzja
Kamienne piramidy wyznaczają drogę
Potężne szczyty Kaukazu w Gruzji
Majestatyczne góry Swanetii
Miejscowość Ushguli, Gruzja
Ushguli
Okolice wodospadu Shudgra w Gruzji
Widok spod wodospadu Shudgra
Kamienna wieża w Gruzji
Typowa wieża obronna w Swanetii
Zaśnieżone szczyty Kaukazu w Gruzji
Olśniewająca biel gór i soczysta zieleń łąk

Swanetia i Swanowie

Swanetia. Swanowie nie są Gruzinami, są po prostu Swanami i koniec. Mimo, że przynależą do tej same grupy etnicznej co Gruzini, są zupełnie inni. Swanowie to ludzie gór – twardzi i z zasadami. Mają swój własny język – swański, jednakże jest to wyłącznie język mówiony. Nie posiadają swojego alfabetu, dlatego jeśli chcą coś zapisać, używają alfabetu gruzińskiego. O co w tym wszystkim chodzi?

Swanetia jest położona w północno-zachodniej części kraju, w bezpośrednim sąsiedztwie Abchazji i Rosji, dlatego ludzie przeważnie znają tam trzy języki: swański, gruziński i rosyjski. Jeśli ktokolwiek zastanawiałby się nad różnicami między gruzińskim a swańskim, oto one:
• Dzień Dobry: Gamardżoba (gr.) – Choczaladach (sw.)
• Dziękuję: Madloba (gr.) – Iwasuchari (sw.)
• Jak się masz: Rogor khar (gr.) – Dim chasztba (sw.)
Jakie są jeszcze niezbędne słowa w swańskim?
„Si chocha dinachi”, znaczy tyle co w rosyjskim „Ti harosza diewoszka”, czyli kolokwialnie „fajna dziewczyna”, natomiast „Si chocza nachżul” odnosi się do chłopaka/mężczyzny. Pomocne może też okazać się słowo „olczed”, co znaczy „chodźmy”.

Jak widać, przeciętny Gruzin Swana nie zrozumie. Swanowie z kolei jakoś bardziej przyswoili sobie gruziński i choć oba języki brzmią jako koszmarnie trudne do nauczenia, ponoć jednak to właśnie swański jest prostszy.
Gruzja była wielokrotnie najeżdżana ze wszystkich stron. A to przez Mongołów, a to przez Turków czy później Rosjan. Wszystkie skarby z całego kraju, były zwożone do Swanetii, bo to region trudno dostępny, ukryty pomiędzy górami. Do tej pory, w Swanetii można podziwiać część z nich. Są przechowywane w muzeum, w stolicy regionu – Mestii.

Swanetia. Jak dotrzeć, jak się poruszać?

Ze stolicy kraju, Tbilisi, do Mestii można dostać się marszrutką. Do pokonania jest niecałe 500 km, a podróż zajmuje około 7 godzin. Cena za bilet to 50 GEL (około 75 PLN). Jest też inna, alternatywna i dużo ciekawsza opcja, a mianowicie – samolot! Jest tylko jeden przewoźnik, który obsługuje tę trasę i jest to Vanilla Sky. Za bilet z Tbilisi zapłacimy 65 GEL, czyli niecałe 100 PLN. Lot trwa około 40 minut, natomiast wrażenia są bezcenne. W końcu jak często leci się samolotem, w którym jest tylko 17 miejsc? Różnica w cenie jest znikoma, dlatego zdecydowanie polecam środek transportu z większą dawką adrenaliny.

Swanetia. Samolot do Swanetii

Samolot, którym możemy dolecieć do Swanetii

Sama Mestia to tylko przedmieścia raju. W Mestii jest sporo guesthouseów, restauracji z menu po angielsku i mnóstwo taksówkarzy proponujących nam wycieczkę do Ushguli. I to właśnie Usghuli naprawdę warto zobaczyć. Cała Swanetia znana jest z kamiennych wież obronnych, jednak to w Usghuli są te najstarsze pochodzące nawet z IX wieku. Mało tego, Ushguli to jedna z najwyżej położonych miejscowości w Europie, która jest stale zamieszkała, a żyje tam około 50 rodzin.

Przepięknie położona miejscowość Ushguli w Gruzji. Swanetia

Widok na Ushguli

To niecałe 50 km od Mestii, ale jedzie się tam 4 godziny bo droga to praktycznie wyciosana ścieżka przez las lub znajdująca się na samym skraju skarpy kamienna drożyna, gdzie w dole płynie sobie rwąca górska rzeka, a my skazani jesteśmy na ufność kierowcy, który z kamienną miną, nieszczególnie przejmuje się minami przerażonych turystów. Dojeżdżając na miejsce, wyjeżdżamy z lasu, a przed naszymi oczami rozpościera się soczysta zieleń, całe polany przeróżnych kwiatów i sama wioska: kamienne domy z kamiennymi wieżami, a w tle ośnieżone szczyty gór. Krowy pasą się tu i ówdzie całymi stadami a nieosiodłane konie biegają szczęśliwe po łąkach.

 

Krowy na łąkach Kaukazu w Gruzji. Swanetia

Swobodnie pasące się krowy to częsty widok

Swanetia. Naturalne piękno, naturalna gościnność

To taki obrazek wyjęty z jakiejś książeczki dla dzieci o zwierzątkach. Wszystko jest po prostu tak piękne, naturalne i idealne, że ciężko uwierzyć że jest prawdziwe i że wszystkiego możemy dotknąć. Kamienne wieże służyły dawniej do obrony domostwa przed najeźdźcami tudzież nawet sąsiadami, bo Swanowie to naród niezwykle waleczny, ale i ekstremalnie gościnny, chyba nawet bardziej niż Gruzini z nizin.

Słynne wieże obronne w Swanetii. Swanetia

Słynne wieże mieszkalno – obronne

Wejście do swańskiego domu równa się z królewskim ugoszczeniem. Gospodyni wyciągnie wtedy wszystko co ma najlepsze w kuchni: na stół wjedzie domowe chaczapuri (każdy region szczyci się swoim rodzajem, tak więc i w Swanetii chaczapuri jest unikalne), domowej roboty sery, świeże warzywa i inne przysmaki. Wszystko pyszne i świeże, bez chemii której pełno w naszej zachodniej kuchni. Tu w Swanetii, tradycyjną przyprawą jest swańska sól. Każdy dom przygotowuje ją sam, a głównym składnikiem oprócz soli jest suszony czosnek, natomiast reszta jest owiana tajemnicą.

Transport pieczywa w Gruzji. Swanetia

Transport pieczywa do lokalnych sklepików

W nizinach uprawia się też winogrona, z których później powstaje wino, jednak nie tak słodkie i delikatne jak w słynnej winnej Kachetii (region na wschodzie kraju). Czacza jest tu z kolei pędzona z ziemniaków albo ze śliwek. Wydaje się, że upicie gościa w sztok jest sprawą honoru, z resztą tak jak i w całej Gruzji. Różnica jest tylko taka, że wznoszone toasty nie pozwalają robić uników a przede wszystkim nakazują pić całą szklankę/kieliszek tego co aktualnie się w niej znajduje.

Za co więc piją i dlaczego tak ciężko im uciec?
Obowiązkowych pierwszych swańskich toastów jest pięć!
1. Za Boga – bo Jemu wszystko zawdzięczamy, On nas stworzył i to On jest naszym Ojcem.
2. Za archaniołów – żeby nas strzegli.
3. Za świętego Giorgia (Jerzego) – patrona Gruzji, żeby zawsze nad nami czuwał (czasami prosi się o opiekę św. Jerzego nad mężczyznami a Matkę Boską nad kobietami).
4. Za przodków – w szczególności za rodziców, jeśli nie żyją; bo to oni dali nam życie i to dzięki nim jesteśmy tu i teraz. Toast ten wznosi się z najwyższym szacunkiem i koniecznie po toaście, a przed wypiciem zawartości szklanki, należy wylać kilka kropel na ziemię ku czci zmarłych. Dawniej podłogi w domach były po prostu ubitą ziemią, a wino lub czacza symbolicznie wsiąkały w glebę. Teraz, mimo że podłogi są murowane lub drewniane, tradycja ta jest dalej kultywowana.
5. Za pokój – dawniej Swanetia była pogrążona w wiecznej wojnie, Swanowie przez lata musieli walczyć o swoją ziemię, dlatego też pije się za pokój, żeby już nigdy więcej ludzie nie zabijali się na swańskiej ziemi.

Po tych pięciu, które zawsze wyglądają tak samo, następują kolejne, ciągnące się praktycznie w nieskończoność. Pije się za matki (bo to one nas urodziły), za kobiety (bo bez nich mężczyźni są niczym), za mężczyzn, za przybyłych gości, za gospodarza, za góry, za Gruzję, za Polskę, za przyjaźń, potem za przyjaźń polsko – gruzińską, za miłość, za wzajemne zrozumienie, itd. I nie dość, że nie wypada nie wypić całości szklanki za tak ważne toasty, to jeszcze próbując ukryć naszą szklankę gdzieś w kącie stołu za półmiskiem, szybko zostaniemy zauważeni, zrugani i w końcu zmuszeni do wypicia wszystkiego na ich oczach.

Problem jest taki, że wino winem, ale nie ma tutaj zwyczaju „popijania” czaczy, która zazwyczaj ma powyżej 50-55%, a i kieliszek to przeważnie pojemność 50 ml. I nie ma że boli, bo robiąc uniki zarzucą nam że ich nie szanujemy. Szczęście w nieszczęściu takie, że górskie powietrze skutecznie eliminuje jakiekolwiek skutki picia dnia wczorajszego. Po którymś z kolei toaście, Swanom tak jak i Gruzinom włącza się tryb śpiewu, gry na gitarze (o ile jest pod ręką) i tańca. Głosy mają potężne i wydaje się, że aż góry drżą, kiedy wydobywają z siebie potężne gardłowe dźwięki.

Magiczne miejsce

Bycie w Swanetii, to jak znalezienie się w jakiejś zielonej krainie, gdzie czas wyznacza słońce, gdzie nocą gwiazdy na niebie są piękniejsze i jaśniejsze niż normalnie jesteśmy sobie to w stanie wyobrazić. To tak jakby ktoś wyciął nas z miejskiego obrazka i nagle wkleił do niezwykłej bajki, gdzie idąc szlakiem w poszukiwaniu wodospadu czy jęzora lodowca, jesteśmy otumanieni zapachem żółtych kwiatków, które rosną na niewielkich krzakach niemal wszędzie. Wyobraź sobie, że pijesz wodę z krystalicznie czystego górskiego strumienia, gdzie czasami musisz boso przechodzić przez rwącą rzekę bo potęga natury poniszczyła mosty, gdzie co kilka kroków chcesz przystanąć bo wszystko jest takie piękne że nie sposób nacieszyć oczu i chcesz tak stać i po prostu patrzeć. Swanetia jest niesamowita!

Wodospad Shudgra w Swanetii. Swanetia

Swanetia – potężny wodospad Shudgra

Wychodzisz na kolejne wzgórze, mijasz las z oszałamiająco silnym zapachem sosen i świeżej trawy, a tam wyłania się panorama na całą dolinę gdzie potoki się krzyżują a w tle widać majestatyczne szczyty gór. I znowu stoisz i patrzysz mając tę świadomość, że tam gdzie zmierzasz, będzie jeszcze piękniej. W końcu docierasz do wodospadu, który jest najpotężniejszym jaki w życiu widziałeś a potem okazuje się że właśnie widziałeś wodospad Shdugra, który jest najwyższym w Gruzji i ma 200 metrów wysokości. Spływa on z Uszby (bliźniaczych szczytów: 4690 i 4710 m n.p.m.) – która jest uznawana za najtrudniejszą i najbardziej niebezpieczną górę Kaukazu. Nic dziwnego, z dala wygląda jak dumna strażniczka, która wcale nie chce być zdobyta.

Góra Uszba w Gruzji. Swanetia

Uszba pośród chmur

Spotykasz na swojej drodze straż graniczną i zostajesz zaciągnięty do stołu na jeden kieliszek czaczy (kłamstwo nr 1), później tłumaczą jak to w Swanetii obowiązkowe jest pięć toastów i na tym będzie koniec (kłamstwo nr 2), a potem, że przecież tak miło się siedzi a do wioski zejść jeszcze zdążysz (kłamstwo nr 3). Obiecują, że następnego dnia zabiorą Cię ze sobą na patrol konno (prawda nr 1). Mówisz, że nie masz pojęcia o koniach, ale oni przysięgają że nauczą Cię wszystkiego w 10 minut (prawda nr 2) i że będzie jeszcze piękniej niż przy wodospadzie (prawda nr 3).

Gruziński strażnik graniczny z małym niedźwiedziem. Swanetia

Swanetia. Gruziński strażnik graniczny z małym niedźwiadkiem

Po raz pierwszy w życiu tak na serio dosiadasz konia i najpierw Cię prowadzą, potem jadą z Tobą a na końcu dają Ci lejce i jakby nigdy zostawiają Cię samego. Koń idzie tuż przy skarpie, 100 metrów w dole widzisz tylko rwący nurt, od adrenaliny kręci Ci się w głowie i zastanawiasz się jakim cudem Ty jeszcze żyjesz. Za chwilę wyłania się pofałdowany lodowiec, koń idzie po śniegu, potem przechodzi przez rzekę, zastanawiasz się kiedy wpadniesz do tego lodowatego potoku, ale moczysz tylko buty i już jest po wszystkim.

Wycieczka konna Gruzji. Swanetia

Przejażdżka przez jezioro na koniu na długo utkwi nam w pamięci

Kolejne podejście i nagle znikąd nadciągają granatowe chmury. Mówisz „wracajmy, zaraz będzie burza”, na to słyszysz tylko „no i co? tu codziennie pada”. Kilka minut później spada ściana deszczu, zastanawiasz się jak to teraz będzie, ale nagle zsadzają Cię z konia i już jesteś pod ogromną peleryną, konie mokną, ludzie trzymają pelerynę za rogi, stoją w środku i się śmieją. Ktoś wyciąga z plecaka wielką butlę domowego wina, obierają gotowane jajka, kroją pomidory i chleb. Jest też swańska sól. Zaczyna jeszcze bardziej padać więc przenosicie się pod drzewo, które zamienia się w bar. Ktoś przeciął butelkę na pół, już są dwa kubki i można lać wino tak obficie jak obficie pada dookoła. Krzyczą toasty za Boga, mówią „wypij za deszcz”, krzyczysz, że wcale nie chcesz żeby padało, odpowiadają, że jak wypijesz to przestanie padać.

Pijesz więc, a po 30 minutach zaczyna świecić słońce, robi się dziwnie sucho, jakby tego deszczu wcale nie było. Znowu jesteś na koniu, wino delikatnie szumi w głowie, już niczego się nie boisz, tylko chłoniesz to piękno dookoła. I nagle polana, koń truchta coraz szybciej, Ty podskakujesz na siodle ale mu ufasz. Kolejna rzeka, tym razem walczysz razem z koniem, żeby wytrzymać nurt. A potem widzisz jezioro tak czyste, że wydaje Ci się że wcale nie jest głębokie a potem okazuje się, że koń musi prawie płynąć.

Region Becho w Gruzji. Swanetia

Region Becho, tuż przy granicy z Rosją

Jest pięknie. Ktoś daje Ci fioletowe kwiatki, które wyglądają jakby miały opuszczoną głowę i mówi żebyś zjadł płatki. Jesz bo już dawno przestałeś zadawać pytania, są słodkie, więc uśmiechasz się ze zdziwieniem, oni też się uśmiechają. Po drodze mijasz wielkie stado krów. Dzisiaj rano je tu przygnali, całą drogę z wioski aż tam w góry. Mówią, że zostaną tam aż do października a potem przygonią z powrotem do wioski. Robi się gorąco, a Ty co chwilę dostajesz grube łodygi roślin do jedzenia. Są ich dwa rodzaje. Jedne są lekko kwaśne, dziwnie chłodne, dobrze Cię nawadniają, są smaczne. Drugie o wielkich liściach, są dobre na trawienie, mają lekko gorzkawy smak, a po ich zjedzeniu po prostu czujesz się dobrze.

Jadalne rośliny w Swanetii. Swanetia

Swańskie rośliny doskonale gaszące pragnienie w upalny dzień

Wracasz do obozowiska. Okazuje się, że dowódca ma dzisiaj urodziny więc musisz wznieść za Niego toast. Na siłę sadzają Cię do stołu, jesz chleb z serem a potem żegnasz się ze wszystkimi, którzy na te dwa dni stali się Twoją rodziną i odchodzisz. Twoja przygoda ze Swanetią się kończy, mimo że wiesz, że jeszcze tam wrócisz, bo to jedno z piękniejszych miejsc jakie w życiu widziałeś.

Śnieżnobiałe szczyty Kaukazu. Swanetia

Śnieżnobiałe szczyty Kaukazu

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA