Maroko: Woda – niebieskie złoto

Artykuły, Z przygodami

Mimo kilkunastu większych podróży i narastającym przekonaniu, że „coś tam już w życiu widziałam”, przywitanie z Marokiem było dla mnie szokiem kulturowym.

Lot z Madrytu do Marrakeszu. Roześmiane muzułmanki zamawiające wino na pokładzie.
Marrakesz. Te same kobiety szczelnie opatulone, chowają pod hidżabem wysokie szpilki. U mnie skarpetki do sandałów rozwiązały problem zakrywania stóp przy wysokiej temperaturze.

Odmienność na każdym kroku

Pierwsze oddechy na nowym terenie. W powietrzu czuć coś zupełnie innego niż w Europie, jakby rozdzielające nas Morze Śródziemne wiele kwestii zmieniało diametralnie. Maroko, cudownie odmienne. Targi, meczety, nawoływanie na modlitwę. Ciała zakryte hidżabem przechadzają się obok tych nieco odkrytych, aż po te, które w tamtejszych warunkach określane są jako „prawie nagie” – ubrane w krótkie spodenki, top i klapki. Dobijam targu i taksówkarz zawozi nas do centrum miasta. Nieznane kolory i zapachy wkradają się do zamkniętego auta. Ich intensywność przenika karoserię, wnikają w głąb jak gorące powietrze w hostelu bez klimatyzacji. Zasadę „nie rozumiem = nie oceniam” implementuję w tamtejszy system religijno-kulturowo-społeczny. Jest jednak jeden aspekt, który chcę ocenić, i chcę zrozumieć… Jest to marokańska gospodarka wodna. Posłuchajcie!

Maroko Mhamid

Tablice informacyjne w regionie Mhamid. Fot. B. Latos

Cel: badamy wody podziemne

Gospodarowanie wodą to nic innego jak planowanie, dystrybucja i zarządzanie zużyciem wody. Gospodarka powinna być racjonalna lecz bywa mało przemyślana, czy wręcz przynosząca więcej szkód, niż pożytku. Jak gospodarować wodami w kraju pustyń i półpustyń? Wyzwanie godne mistrza – wydawałoby się, ale nic podobnego. Największe starożytne cywilizacje powstały w miejscach, gdzie owszem – woda była dostępna, ale przecież nie w kranie… Powstały one w obszarach, gdzie o wodę trzeba było się postarać i zadbać. I dbano.

Celem mojego wyjazdu do północnoafrykańskiego „Al-Mamlaka al-Magribija”, zwanego Marokiem, były badania wód podziemnych. Skomplikowane nazwy, opisy parametrów, izotopy, fizykochemię, wartości, wskaźniki, czyli całą naukową, niezbyt zrozumiałą dla laika gadaninę, zostawmy na chwilę trochę na uboczu. Zajmijmy się tym, co bardziej zrozumiałe i przez to nam wszystkim bliższe. Zapraszam więc do niezwykłej podróży rzeką Draa, czyli szlakiem wodnym z północnego, górzystego Maroka, na pustynne, wyżynne południe, którą to odbyłam jesienią 2015 roku.

Poszukiwania studni w Maroko

W poszukiwania studni chętnie włączali się miejscowi. Fot. B. Latos

Krajobraz Maroko

Znajomość z lokalną władzą otwierała nam wiele drzwi, ale także gwarantowała ciepłe przyjęcie. Fot. B. Latos

Zrozumieć wodę – podróż wzdłuż rzeki

Draa to jedna z najdłuższych rzek w Maroku, bo tocząca swe wody aż przez ponad 1100 km. Rzeka ta zasilana jest okresowo – kiedy następuje silne topnienie śniegów zalegających w rejonach górskich, Draa płynie wartkim nurtem ale ze względu na charakter zasilania zazwyczaj nie jest rzeką, której „przelewa się”. Bywają okresy, kiedy jej koryto jest raczej suche. Mimo tego, znaczenie ekonomiczno-gospodarcze tej rzeki jest bardzo duże – nawadnia się nią pola uprawne, wiele zwierząt jest w niej pojonych, niekiedy jej wody spożywane są przez ludzi. Jest jednak jedna sprawa, która spędza sen z powiek tym, którym na sercu leży stan środowiska naturalnego. Draa jest bowiem na swojej długości poprzedzielana przez ponad 200 tam i zapór, które przyczyniły się do powstania znacznej wielkości zbiorników retencyjnych. To dzięki tamom woda może być nieustannie wykorzystywana przez człowieka. Największe jezioro, które powstało na skutek wybudowania tamy, nazywa się El Sevour, a jego powierzchnia wynosi aż 200 km2.

Sama idea budowania tam, przechwytywania wody i zapewniania jej okolicznym mieszkańcom, gospodarce, zwierzętom i roślinom nie jest nowa i z powodzeniem sprawdzała i nadal sprawdza się w wielu miejscach na świecie. Daleko nie szukając, również w Polsce mamy wielkie zapory, których funkcjonowanie spowodowało utworzenie zbiorników, np. Jeziora Pilchowice. Jaka jest więc różnica? Przede wszystkim na jednej rzece nie mamy ich aż 200! Co więcej, w wysokorozwiniętych krajach o bardziej kontrolowanej i racjonalnej gospodarce wodnej, spuszczanie wody z rzeki następuje zazwyczaj regularnie, jest przemyślane, a informacja jest dostępna publicznie. W Maroku jednak system informowania nie jest dobrze rozwinięty. Po spuszczeniu wody z tamy płynie ona bardzo silnym nurtem, porywając wszystko, co znajduje się w jej korycie, w tym pasące się bydło, czy bawiące się dzieci. Po niemal każdym gwałtownym spuszczeniu wody są ofiary śmiertelne.

Rzeka Draa w Maroko

Leniwie rozlewająca się rzeka Draa. Fot. B. Latos

Góry Antyatlas Maroko

Rzeka płynąca wśród zboczy Antyatlasu. Fot. B. Latos

Oaza Mhamid

Regularne spuszczanie wody zapewnia zachowanie ekosystemu w stanie przybliżonym do naturalnego. Meandrująca krajem króla Muhammada VI Draa uchodzi do Atlantyku, wcześniej jednak zasila wiele oaz. Jedną z ostatnich na jej drodze jest Oaza Mhamid, kilkutysięczna miejscowość, w której ludzie od wieków zajmowali się rolnictwem i pasterstwem, a dziś coraz częściej turystyką lub po prostu „szukaniem sposobów na poprawienie warunków życia”.

– „Woda w uedzie (dolina okresowej rzeki w klimacie suchym) Draa płynie nieregularnie. Raz jest, raz jej nie ma. Zazwyczaj na jesień mamy jej pod dostatkiem, ale w tym roku spóźniła się kilka tygodni” – relacjonuje Hassan Boundani, mieszkaniec Mhamid.

Oprócz widocznych na pierwszy rzut oka zmian, powstałych na skutek funkcjonowania tam, istnieją także te, które dostrzeże tylko oko naukowca. Wody rzeczne zasilają wody podziemne, czyli te, które mieszkańcy wydobywają ze studni. Kiedy brakuje wody w rzece, studnie są słabo zasilane, a wody w nich są „zagęszczone” – silnie zasolone i zmineralizowane… Picie takiej wody na co dzień może doprowadzić do wielu chorób, jak np. kamieni na nerkach. Wykonane przeze mnie badania fizykochemii tych wód wykazały, że ich stan jest zatrważający. Woda z niektórych studni nie powinna być spożywana i takie informacje – w języku arabskim – planujemy umieścić koło tych wodopojów przy okazji kolejnej naszej wizyty w tym cudownym kraju daktyli.

Maroko kraj daktyli

Maroko jest warte odwiedzenia choćby tylko po to, aby spróbować świeżych, pełnych an-tyoksydantów, witamin i minerałów daktyli. Fot. B. Latos

Suche pola uprawne Maroko

Pola uprawne w regionie Mhamid są zalewane, gdy w rzece jest woda. Przez większą część roku pozostają suche. Fot. B. Latos

Woda jest potrzebna do upraw, z których żyje wielu Marokańczyków. W Maroku tradycyjne rolnictwo jest nadal bardzo popularne. Z powodu niedoborów wody często wprowadza się jednak rośliny genetycznie modyfikowane, wymagające mniejszego nawodnienia. Fot. B. Latos

Wielbłąd Maroko

Słodki wielbłąd. Fot. B. Latos

zWODniczA codzienność

Dziś o wodzie często się już nie myśli, a traktuje się ją jako coś oczywistego. Nic bardziej mylnego. Niebieskie złoto staje się dla nas cenne dopiero wtedy, kiedy go brakuje lub gdy jego jakość pozostawia wiele do życzenia. W ubiegłym roku byłam w La Paz, w Boliwii. W wynajętym mieszkaniu przez kilka dni nie było wody. Gotowanie, pranie, korzystanie z toalety, prysznic, czy nawet zwyczajne mycie rąk – to wszystko było marzeniem ściętej głowy. Łatwo przyzwyczaić się do dobrych rzeczy i wygodnego życia. Okazało się, że nawet ja – badaczka wód podziemnych w Maroku, zaczynam narzekać, kiedy pewnego pięknego boliwijskiego poranka nie mam w czym umyć zębów. No cóż… mówi się, że wszyscy jesteśmy ludźmi – do takich usprawiedliwień przywykliśmy. Bycie człowiekiem oznacza jednak coś więcej – że aż w 70 % składamy się z wody!

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA