Zanurzeni w Syberii, czyli autostopem w głąb dalekiej Rosji

Aktywnie, Artykuły, Inspiracje, Porady, Z przygodami

Rosja – kraina ogromna, z opowieści i legend dobrze nam znana, tym samym jednak – ciągle wydaje się tajemnicza i zagadkowa. Z tego powodu postanowiliśmy wyruszyć na eksplorację terra incognita. Naszym celem stała się Syberia – wybrzeża wielkiego jeziora Bajkał, postsowieckie miasta i wsie, zalążki rosyjskiego buddyzmu i szamanizmu, puste drogi i dzikie bezdroża porozrzucane na połaciach nieskończonej syberyjskiej przestrzeni. Czy warto było? Zobaczcie sami.

Być może niektórych zaskoczy fakt, że na Syberii nie zawsze jest zimno. Choć większa część roku przynosi srogie mrozy, okres letni potrafi być bardzo ciepły, a czasami nawet upalny. Jeśli więc planujesz podróż na Syberię, a nie chcesz zabierać ze sobą ciężkich zimowych ubrań, warto wyruszyć między majem a wrześniem. Nasza podróż miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia.

Nad Bajkał dojechaliśmy pociągiem z Moskwy. Poza tym głównie poruszaliśmy się autostopem. W Rosji działa on znakomicie – sporą część trasy pokonaliśmy w cztery osoby.

Pociągiem na Syberię, czyli o kolei transsyberyjskiej

Na Syberię zabrała nas kolej transsyberyjska relacji Moskwa – Ułan Ude. Jechaliśmy tzw. „plackartą”, czyli najtańszą klasą. Charakteryzuje się tym, że wagony nie mają przedziałów, tylko tworzą jedną wielką część wspólną. Taki układ świetnie sprzyja obserwacji rdzennych mieszkańców Rosji oraz zawieraniu nowych znajomości.

Podróż na Syberię – kolej transsyberyjska, fot. Marta Pracownik 

W pierwszym momencie czterodniowa podróż pociągiem może się wydawać czymś niesamowicie nudnym. Z drugiej jednak strony – hej, to przecież Rosja. Tu się w pociągu przecież bezczynnie nie siedzi, tylko robi wiele innych rzeczy! Na przykład… …gra w karty z nowymi rosyjskimi znajomymi. Przy okazji można nieźle podszkolić swoje zdolności językowe.

Podróż na Syberię – w pociągu, fot. Marta Pracownik 

Czas upływa nam również na ciekawych polsko-rosyjskich dyskusjach, wspólnych degustacjach przyniesionych do pociągu smakołyków, a nawet na wspólnym gitarowym graniu. Co może okazać się ciekawostką, nasi rosyjscy rówieśnicy z niechęcią podchodzili do picia alkoholu podczas podróży. Czy było to spowodowane strachem przed konsekwencjami spożywania alkoholu w pociągu, czy zwykłą, szczerą do niego niechęcią – trudno określić. W każdym razie, stereotyp rosyjskiego zamiłowania do napojów procentowych nie znalazł w tym przypadku potwierdzenia.

Największa głowa Lenina i buriaccy mnisi

Położone na wschód od Bajkału Ułan Ude jest stolicą Buriacji. W mieście tym znajduje się największy pomnik głowy Lenina na świecie. Jest to również rejon, w którym podobno szczególnie mocno zakorzeniony jest szamanizm.

Ułan Ude – największa na świecie głowa Lenina, fot. Marta Pracownik 

Okolice Ułan Ude to również rosyjskie centrum buddyzmu. 23 kilometry od miasta znajduje się klasztor buddyjski Dacan Iwołgiński. Można tam łatwo dojechać marszrutką z centrum miasta. Świątynia usytuowana jest w pięknych okolicznościach natury.

Buriacja – Dacan Iwołgiński, fot. Marta Pracownik 

„Błękitne oko Syberii”

Jezioro Bajkał to najgłębsze i najstarsze jezioro świata. Rozciąga się na długość prawie 640 km (dla porównania, Polska w wymiarze północ-południe ma 650 km). Tym, co jako pierwsze rzuca się w oczy przy spotkaniu z Bajkałem, jest jego krystaliczna czystość. Jej stałe utrzymanie jest możliwe dzięki wyjątkowym właściwościom bajkalskiej wody oraz żyjącemu w niej endemicznemu gatunkowi skorupiaka o nazwie episzura.

Jezioro Bajkał, fot. Marta Pracownik 

Kolejną rzeczą, którą możemy zaobserwować po pierwszym kontakcie z jeziorem, jest jego niska temperatura. Na otwartych wodach, nawet w upalne letnie dni, waha się ona w okolicach 8 stopni Celsjusza. Radzę więc zapomnieć o przyjemnym „taplaniu się” w wodzie. Zanurzenie się w Bajkale może stanowić spore wyzwanie.

Na Bajkał warto poświęcić nieco więcej czasu. My spędziliśmy tam tylko jeden wieczór i czuliśmy spory niedosyt.

Arszan, czyli witamy Sajany

Będąc w okolicach Bajkału warto odwiedzić pobliski rejon górski. Arszan to niewielka miejscowość położona w Sajanach. Jest „bazą wypadową” na jeden z sajańskich szczytów – Piku Lubwi, W okolicy znajduje się również dwanaście wodospadów. Na jeden z nich prowadzi nas urokliwy szlak. Nie jest zbyt wymagający ani długi, ale zachwyca swoim pięknem. Niesamowitych wrażeń dodają porozwieszane na drzewach i drewnianych słupkach chadaki, czyli szamańskie szarfy życzeń.

Sajany – wodospad w Arszan, fot. Marta Pracownik 

Widok wodospadu robi wrażenie. Można go obejrzeć z daleka w całej okazałości lub podejść bliżej i poczuć spływające na twarz kropelki wody. Miejsce jest tak piękne, że trudno będzie się Ci z nim rozstać!

Irkuck – miasto kontrastów

Irkuck to największe w okolicach Bajkału miasto. Tak jak chyba w przypadku większości postsowieckich miejscowości, trudno go określić mianem „pięknego”. Z pewnością jednak pasują do niego słowa „ciekawy” i „intrygujący”. Odznacza się bowiem starą, drewnianą zabudową, którą możemy dostrzec prawie na każdej uliczce miasta. Oprócz niej, wokół możemy podziwiać wiele pięknych, zabytkowych kamienic. Jednocześnie jednak co krok spotykamy się z typowym dla miast radzieckich, nieciekawym, „betonowym” budownictwem. Ta mieszanka czyni z Irkucka miejsce niezwykle barwne i na swój sposób klimatyczne.

Irkuck – drewniane domy, fot. Marta Pracownik 

Syberyjskie Skalne Miasto i mały raj nad Jenisejem

W okolicach Krasnojarska odwiedzamy rezerwat Stołby. W tym miejscu możemy podziwiać wielkie, skalne ostańce, których wysokość sięga nawet 100 m. Do wyboru mamy kilka ścieżek spacerowych. Osobliwość rezerwatu tworzą przemykające po drogach burunduki, czyli wiewiórki syberyjskie. Gryzonie są na tyle przyzwyczajone do zwiedzających, że można do nich podejść naprawdę blisko.

Rezerwat Stołby, fot. Marta Pracownik 

Tutaj chciałabym podkreślić jedną z niewątpliwych zalet podróżowania z namiotem. Kiedy znajdziesz się w wielkim mieście, takim jak Krasnojarsk i nie bardzo wiesz, w jakim miejscu mógłbyś się rozbić, możesz na przykład wsiąść do pierwszej lepszej podmiejskiej marszrutki i jechać nią tak długo, aż nie zakończy kursu. Tym sposobem znajdziesz się w miejscowości, której nazwy nie znasz, jednak miejscowi wskazują ci drogę do miejsca, które podobno świetnie nadaje się do rozbicia namiotu. Właśnie tak trafiliśmy do Diwnogorska, miasteczka położonego nad Jenisejem. Wskazane przez tubylca miejsce okazało się być małym rajem na Ziemi z widokiem niczym z kadru jednego z filmów Andrieja Zwiagincewa.

Diwnogorsk nad Jenisejem, fot. Marta Pracownik 

Republika Tuwińska

Od Krasnojarska do granicy mongolskiej jest niedaleko – jedyne (!) tysiąc kilometrów. W skali rosyjskiej przelicznik odległości nieco się zmienia. Do samej Mongolii nie jedziemy ze względu na brak czasu, jednak odwiedzamy położoną niedaleko niej Republikę Tuwińską. W Tuwie rzeczywiście możemy poczuć mały przedsmak Mongolii – podziwiamy niesamowite stepowe krajobrazy, jurty i azjatycką architekturę.

Stepy w Tuwie, fot. Marta Pracownik 

Odwiedzamy stolicę Tuwy – Kyzył. Czujemy się tu nieco niepewnie. Ludzie sprawiają wrażenie niezbyt przyjaźnie nastawionych. Po raz pierwszy mamy prawdziwy problem ze złapaniem „stopa” – prawie każdy zatrzymany kierowca chce od nas pieniędzy. Kobiety, które pytamy w mieście o drogę, również oczekują zapłaty za swoją „pomoc”. W żadnej zwiedzonej przez nas dotąd części Rosji nie spotkaliśmy się z tego typu zachowaniem.

Stolica Republiki Tuwińskiej – Kyzył, fot. Marta Pracownik 

Już następnego dnia mieszkańcy Tuwy dają nam się poznać z innej strony. Kierowcy, którzy nas zabrali, czyli trzech młodych chłopaków, postanawiają nam pokazać pewne „piękne miejsce”. Zjeżdżamy z głównej drogi i starą ładą przedzieramy się przez malutką, szutrową ścieżkę. Miejsce rzeczywiście robi wrażenie. To właśnie uroki autostopu.

Republika Tuwińska – Jenisej, fot. Marta Pracownik 

Obskoje morie i bania na wodzie

Morze Obskie to tak naprawdę potoczna nazwa Zbiornika Nowosybirskiego – wielkiego sztucznego jeziora przy rzece Ob. Można tu łatwo dojechać elektriczką z Nowosybirska.

„Morze Obskie”, fot. Marta Pracownik 

Naszą uwagę przykuwa unosząca się na wodzie drewniana chatka. Zupełnym przypadkiem poznajemy na plaży jej właściciela. Tym sposobem kończymy na łódce, która zabiera nas do pływającej daczy. Oprócz podstawowych pomieszczeń, takich jak sypialnia, kuchnia czy łazienka, w chatce znajduje się bania, czyli rosyjski rodzaj sauny. Po solidnym nagrzaniu ciała można wskoczyć do chłodnej wody jeziora (najwspanialsze uczucie na świecie!). Razem z naszymi rosyjskimi gospodarzami spędzamy wspaniały wieczór.

Rosyjska bania, fot. Marta Pracownik 

Syberia – czy warto?

Syberia oczarowała mnie niesamowicie. Oferuje ona chyba wszystko, czego oczekiwać może poszukujący wrażeń podróżnik – cudowna, dzika natura, serdeczni i gościnni ludzie oraz stosunkowo niewysokie ceny. Autostop działa tu doskonale i nie ma żadnych problemów z rozbijaniem się na dziko. Syberia zaskakuje, zachwyca i intryguje. Oszałamia swoim pięknem i różnorodnością. Jeśli chodzi ci po głowie podróż do tej części świata – nie wahaj się ani chwili i ruszaj w drogę!

Chcesz przeżyć własną przygodę w Rosji? Zorganizujemy ją za Ciebie!

 

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA