Mołdawska gościnność, która nie zna granic

Artykuły

  • Tekst: Sylwia Nowak

  • Data publikacji: 30 listopada 2016
    • Poznaj autora

Jeden z tych krajów, o których istnieniu nie zdaje sobie sprawy wielu mieszkańców tego świata, a już tym bardziej nie byłaby w stanie umiejscowić go na mapie. Nie jest to też kraj, który znajduje się na szczytach podróżniczych list marzeń. Nie wyróżnia się wielkością, pięknem czy bogactwem. A gdy ktoś już się tam wybiera, to raczej tak na szybko – ot, odhaczyć i pojechać dalej. Mołdawska gościnność warta jest jednak bliższego poznania.

mołdawska gościnność - tradycja weselna
Lala to tradycyjny i nieodłączny element samochodu nowożeńców
mołdawska gościnność i wykupywanie panny młodej
Wykupywanie panny młodej. Najpierw na drodze stoją druhny
mołdawska gościnność i ludzie
Wykupywanie panny młodej
mołdawska gościnność i błogosławieństwo przed ślubem
Błogosławieństwo rodziców
mołdawska gościnność i ślub w cerkwi
Ślub w cerkwii
mołdawska gościnność i podniosław atmosfera
Atmosfera zupełnie inna niż znana nam z kościołów katolickich
mołdawska gościnność i huczne wesele
Na początku uroczystości para młoda dostaje chleb, którym następnie dzielą się wszyscy goście
mołdawska gościnność i tradycyjny strój
Tradycyjny kobiecy strój mołdawski
mołdawska gościnność i tradycyjne tańce
Pokaz tańców tradycyjnych
mołdawska gościnność i zabawa
Wspólna zabawa tancerzy, młodych i gości
mołdawska gościnność i radość
Ubieranie nowożeńców w prezenty

Mołdawska gościnność

My tam jednak byliśmy nie tylko przejazdem, do tego zostaliśmy trochę dłużej. I na pewno jeszcze nie raz wrócimy. Oszaleliśmy, upadliśmy na głowę. Dlaczego właśnie Mołdawia, skoro jest tyle słynniejszych zakątków Europy, w które można by się przecież udać z łatwością? Zatrzymała nas mołdawska gościnność.

mołdawska gościnność nad brzegami Dniestru

Dniestr, fot. Clay Gilliland

W dzisiejszym świecie komercja i turystyka docierają wszędzie z wielkim pędem, zabijając autentyczność bardzo wielu miejsc. A właśnie w Mołdawii nadal jest inaczej – miejscowi nie spoglądają na przybyszy ze znudzeniem czy też nie kojarzą ich z potencjalnym źródłem zarobku. Spoglądają z zaciekawieniem, traktują jak równych sobie. W Mołdawii nie znajdziemy kramików z pamiątkami przy każdym co ciekawszym miejscu. Nie kupimy pocztówki czy magnesu w charakterystycznych punktach, ale za to spotkamy co innego – niesamowita mołdawska gościnność ludzi, którzy bezinteresownie chcą dzielić się wszystkim, co mają.

mołdawska gościnność to dzielenie się tym, co się ma

Tradycyjny mołdawski chleb i mołdawska gościnność

Mołdawska gościnność – czy to prawda?

Spróbujmy tak. Postaraj się sobie wyobrazić, że za miesiąc czeka Cię najważniejszy dzień w Twoim życiu – ślub i wesele. Poznajesz właśnie przypadkiem osobę podróżującą po Polsce, opowiadasz jej o tym i po chwili rozmowy zabierasz do domu, bo bardzo chcesz, aby poznała Twoją ukochaną osobę i całą rodzinę. Po pierwszym spotkaniu myślisz, że idealnie by było, gdyby ta osoba poznała jeszcze dziś całą rodzinę Twojej drugiej połowy. Wieczorem z kolei namawiasz ją, aby pojechała z Wami pod namiot nad jezioro.

Przegadujecie pół nocy, po czym nie wyobrażasz już sobie, aby tej osoby mogło zabraknąć na Twoim weselu. Nie dajesz jej odejść bez obietnicy, że na nie przybędzie. Brzmi absurdalnie w polskich realiach, prawda? A nie stanowi najmniejszego absurdu w Mołdawii, tam tego typu kolej rzeczy jest wręcz naturalna. Tak właśnie wyglądała końcówka pierwszego pobytu mojego chłopaka w tym kraju. Na wesele wybraliśmy się już oboje – z plecakami obładowanymi w podarki, suknie, buty, garnitury.

W Mołdawii oficjalnym językiem jest mołdawski, jednak w rzeczywistości jest on bardziej dialektem języka rumuńskiego. Większość społeczeństwa mówi też po rosyjsku, w pewnych obszarach ludzie są też po prostu rosyjskojęzyczni – i do takiej rodziny trafiliśmy. Przybyliśmy dzień przed weselem i już od progu powitano nas uściskami, jak i wesołym rosyjskim gaworzeniem. Z samym językiem nie miałam wcześniej wspólnego nic, ale przecież nie będzie to stanowić najmniejszej bariery.

Tradycyjne mołdawskie wesele

Do tego, mimo iż był to ostatni wieczór przed ślubem, powitano nas uroczystą kolacją. A wiadomo, że w takim razie trzeba się i napić. Zasada stara jak świat – jak człowiek się napije, to i z językiem szybciej się oswaja. W tym momencie pada też pytanie – wino czy samogon? Wszystko domowej roboty oczywiście – jak wszędzie w Mołdawii. Postanowiłam wybrać z pozoru bezpieczniejszą opcję, czyli wino. I tu następuje swojego rodzaju anomalia – okazuje się, że bezpieczniej jest pić samogon niż wino. Dlaczego? Bo tradycja tego kraju mówi, że pije się tylko w momencie wznoszenia toastów (do tych z kolei Mołdawianom kreatywności i zapału nie brakuje) i gdy taki toast się pojawia, to pije się do dna, inaczej jest niekulturalnie. Więc mimo, że wino jest dobre, domowe, to nie można się delektować, tylko trzeba wychylić calutki kieliszek na raz. Jeden po drugim.

Na szczęście w międzyczasie na stole znajduje się też wiele pyszności. Wszystko przygotowane po domowemu – mięso z własnej hodowli, ryby złowione samemu, warzywa i owoce z sadu przy domu, mleko od sąsiadów. Wszystko smaczne, różnorodne. Zdrowe i ekologiczne jedzenie stanowi tu niezwykle ważny element kultury – nawet gdy dzieci wyjeżdżają na studia do stolicy – Kiszyniowa, wszyscy rodzice bardzo dbają, aby w lodówce i na półkach znajdowały się produkty nie z supermarketu, a właśnie te domowe.

mołdawska gościnność i emocje

Od samego początku ślub wiąże się z wielkimi emocjami

Po winnym wieczorze nadchodzi trudny, wczesny poranek – tradycje weselne zaczynają się bowiem już od samego rana. Poczęstunek i napitek na każdym kroku – w domu u Pana Młodego, a potem i u Panny Młodej, którą trzeba wykupić – a to wcale nie takie proste. Dalej sesja zdjęciowa, dwa śluby – jeden cywilny, drugi w cerkwi (oba są wymagane), a zanim zacznie się wesele, to najbliższa rodzina udaje się jeszcze po nanaszki – tam również czeka poczęstunek. Kim są nanaszki? Jest to małżeństwo chrzestne z wieloletnim stażem, służące młodym radą, wsparciem i… pokaźnym prezentem ślubnym. Są oni zaraz po nowożeńcach najważniejszymi osobami tego dnia.

mołdawska gościnność w ważnych rodzinnych momentach

Para młoda wraz z nanaszkami w urzędzie stanu cywilnego

Obecnie na weselach mołdawskich można odnaleźć zarówno wiele podobieństw, jak i wiele różnic w stosunku do tego, co jest u nas. Na pewno są liczniejsze – wesele na 150 osób jest raczej odbierane jako dość skromne. Dużo więcej tańczy się wspólnie w kole, niż parami. Pojawiają się też tancerze prezentujący tradycyjne tańce narodowe. A to jedzenie! To nie tak, że każdy dostaje swoją porcję, czy też talerze z jedzeniem znikają, aby mogły pojawić się nowe – nie, gdy kończy się miejsce, ustawia się drugą warstwę, a w którymś momencie zaczęła pojawiać się i trzecia. Z kolei prezenty pojawiają się dwukrotnie – najpierw w kopertach, a pod koniec młodych – dosłownie – ubiera się w podarki, co wygląda dość komicznie. Zabawa jest oczywiście niesamowita przez całą noc.

Do tego naturalnie dochodzą poprawiny. Jak i poprawiny poprawin. A my nie możemy się z naszą nową rodzinką rozstać – obiecujemy sobie co dzień, że powiemy im, że kolejnego dnia wyjeżdżamy, ale to wcale nie takie proste. Koniec końców udało się po tygodniu – ledwo i z wylewnym pożegnaniem. Do tego zostaliśmy obdarowani mnóstwem prezentów na drogę. To niesamowite, że dla Polaków goszczenie kogoś przez trzy dni często wydaje się długie, a dla Mołdawian tydzień to zdecydowanie zbyt krótko.

mołdawska gościnność na co dzień

Poprawiny poprawin nad jeziorem

Takiej gościnności jak u tej rodziny i później też w trakcie innych mołdawskich przygód, nie doznaliśmy nigdzie indziej. Nadal jesteśmy w kontakcie, a gdy kolejnym razem się zjawimy, będzie już tam o jednego członka rodziny więcej.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA