Posągi króla skał. Góra Nemrut w tureckim Kurdystanie

Historia

  • Tekst: Jakub Mirowski

  • Data publikacji:
    • Poznaj autora

      Magister filologii tureckiej, domorosły dziennikarz i autostopowicz zafascynowany Bliskim Wschodem, Azją Centralną i wschodnią Europą. W trakcie ostatnich ośmiu lat spędził miesiąc w Kazachstanie, Kirgistanie i Tadżykistanie, a także odbył dwie samotne autostopowe wyprawy do tureckiego Kurdystanu. Jego wielkim marzeniem jest zobaczenie resztek Jeziora Aralskiego w Uzbekistanie.

Nemrut, jedna z najwyższych gór pasma Taurus, kryje na swoim szczycie szereg posągów, mających upamiętnić króla, który władał niewielkim państwem, lecz był przekonany o swojej boskości.

Warto zbudzić się przed świtem, by ze szczytu góry Nemrut obejrzeć okolicę w swoim najsurowszym wydaniu

Warto zbudzić się przed świtem, by ze szczytu góry Nemrut obejrzeć okolicę w swoim najsurowszym wydaniu

 

Kurdystan. Legendarna góra Nemrbut

Na południu Turcji, gdzieś pośrodku górskich pustkowi, na jednym z najwyższych punktów w okolicy, stoją wykute w kamieniu głowy herosów, bogów oraz człowieka, który chciał się z nimi zrównać.

Nazwę Nemrut Dagi, szczytu położonego niedaleko Kahty w tureckim Kurdystanie, można tłumaczyć dwojako: jako Górę Cierpienia – to właśnie znaczy nemrut w języku tureckim – lub Górę Nimroda. Obie pasują do tego dziwnego miejsca jak ulał. Cierpienia na pewno tutaj nie brakowało. Strach pomyśleć, ilu robotników musiało paść z wyczerpania, wciągając ogromne skalne bloki na wysokość ponad 2 tys. metrów. Ale jeszcze bardziej do tej góry pasuje postać Nimroda, władcy Mezopotamii i legendarnego budowniczego wieży Babel, mającej zrównać go z Bogiem. Trudno nie ulec wrażeniu, że podobny cel przyświecał Antiochowi I, królowi Kommageny, który postawionymi na szczycie posągami próbował unieśmiertelnić swoją dynastię.

Posągi na górze Nemrut w blasku wschodzącego słońca

Posągi na górze Nemrut w blasku wschodzącego słońca

…Tonie w piasku strzaskana twarz, jej wzrok szyderczy…*

Góra Nemrut jest jedną z najwyższych w paśmie Taurus. Dzisiaj jej okolice świecą pustkami. Jedyne większe miasto, Kahta, znajduje się około 30 km dalej. Są jeszcze pojedyncze wsie przy drodze na szczyt, ale to miejscowości nieliczne i niewielkie, zazwyczaj zbudowane wzdłuż pojedynczej ulicy. Przez to sama podróż w stronę posągów ma specyficzną atmosferę: dookoła skały i goła ziemia, od czasu do czasu kemping czy niewielki sklepik, nieznośny żar w lecie i trzaskający mróz zimą. Nic – oprócz ruin niewielkiego zamku i pojedynczego rzymskiego mostu w pobliżu – nie buduje wrażenia, że kiedyś biło tu serce antycznego królestwa.

Aż do momentu, w którym zostawicie samochód na parkingu (większość odwiedzających Nemrut dojeżdża tutaj autem. Piesza wędrówka to kwestia około 6 godzin marszu po brukowanej kostce lub asfalcie), po 2 kilometrach pieszo i waszym oczom ukażą się posągi.

…Przetrwały rękę mistrza i mocarza serce…

Do dziś uwagę zwracają przede wszystkim głowy. Najprawdopodobniej oderwały się od reszty w wyniku trzęsienia ziemi. Reszta ciał okupuje w pozycji siedzącej podstawę kurhanu, lecz bez najważniejszej części nie robią większego wrażenia i nie skupiają uwagi. Głowy tymczasem intrygują i dają dobre wyobrażenie tego, jak monumentalne musiały być oryginalne budowle. Są prawie wielkości człowieka, a wiele detali pozostało nienaruszonych. Nie ucierpiała na przykład podobizna samego Antiocha, który przedstawił się w towarzystwie greckich, perskich i armeńskich bóstw, herosów oraz zwierząt, w tym lwa i orła. Wielowyznaniowy charakter posągów na górze Nemrut to zamysł Antiocha, który samemu stawiał się w roli boga równego tym, w których wierzyli jego poddani o różnorodnym pochodzeniu etnicznym.

Głowy nadgryzł ząb czasu oraz warunki atmosferyczne. Na każdej z nich widać wiele wieków trwania w miejscu odległym od świata i wystawionym na niszczycielskie działanie wiatru oraz pogody, która często bywa tu okrutna. Ale ich widoczna antyczność i pomniejsze zniszczenia dają poczucie obcowania z czymś o niemal nadludzkiej naturze, szczególnie w zestawieniu z brązowoszarym, niegościnnym krajobrazem okolicznych gór. Z jednej strony na horyzoncie ledwo co można dostrzec jakiekolwiek światła, z drugiej widać wyłącznie kolejne szczyty Taurusu. Mimo to ktoś zechciał właśnie tutaj upamiętnić swoją dynastię. Tutaj, na górze Nemrut, którą przez wieki odwiedzali wyłącznie lokalni pasterze i którą aż do końcówki XIX wieku nie interesował się nikt!

Część głów pozostała przez wieki w dobrym stanie, inne zostały srogo doświadczone przez nieprzyjazne warunki góry Nemrut.

Część głów pozostała przez wieki w dobrym stanie, inne zostały srogo doświadczone przez nieprzyjazne warunki góry Nemrut.

„…Patrzcie na moje dzieła i przed moją chwałą gińcie z rozpaczy!”

To bez wątpienia jeden z najbardziej imponujących świadectw władczej pychy i złudzeń o własnej wielkości, ale ostatecznie spełnia swoją rolę. Bo Antiocha I nie pamięta się ze sprawą stoczonych bitew czy przeprowadzonych reform, podobnie jak nie pamięta się o całej jego dynastii czy stworzonej mieszaniny perskich i greckich wierzeń, z nim samym na czele nowego panteonu. Nie pamięta się też o królestwie Kommageny, które istniało przez niecałe dwa wieki, by w końcu zostać wchłoniętym przez Imperium Rzymskie. Ale o majestatycznych głowach martwych królów, bogów i herosów na górze Nemrut, szczególnie skąpanych w czerwonym blasku wschodzącego słońca lub powoli zanurzających się w cieniu, gdy zbliża się zmrok, zapomnieć się nie da.

W drodze na Nemrut przez większość czasu na horyzoncie nie widać żadnych śladów człowieka

W drodze na Nemrut przez większość czasu na horyzoncie nie widać żadnych śladów człowieka

*śródtytuly zaczerpnięte z wiersza „Ozymandiasz” Percy’ego Bysshe Shelleya w przekładzie Adama Asnyka

Autorem wszystkich zdjęć jest Jakub Mirowski.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA