Obok Jamajki, Kuba jest jedną z najczęściej odwiedzanych przez turystów wysp karaibskich. Do części turystów przemawia możliwość cofnięcia się w czasie dzięki przejażdżce maluchem, zobaczenie pustych półek sklepowych, bądź użycie Internetu na… kartki. Kuba jest strzałem w dziesiątkę dla każdego historyka, antropologa, czy fotografa, który z pewnością przedłuży swój urlop, żeby móc odkryć wszystkie tajemnice tej wyspy.
Hawana ula la la
Nawet pokolenie młodsze od milenialsów wie, że stolicą Kuby jest Hawana, o której śpiewa w swoim utworze Camila Cabello. Hawana to prawdziwy ewenement wśród wszystkich stolic. Miasto pełne kontrastów oraz unikalnego charakteru, które jednocześnie oddaje klimat i złożoność całej Kuby. Maluch i kolorowe chevrolety sprawiają, że Hawana to kolorowe miejsce wypełnione dźwiękiem hiszpańskiego reggeatonu, tańca, zapachu rumu, cygara i uśmiechniętych Kubańczyków.
Kubański, paryski, czy amerykański?
Chodzi oczywiście o Kapitol, który może wydać się wam znajomy. Był wzorowany na tym w Waszyngtonie, a także paryskim Panteonie. Jeśli czujecie, że przenieśliście się do lat czterdziestych ubiegłego wieku, to powinniście również wsiąść w wynajętego chevroleta zobaczyć zbudowany w tym okresie Teatro America. Budynek zarówno zewnątrz jak i wewnątrz został utrzymany w stylu art deco, co w połączeniu z okrążającymi go kolorowymi samochodami, wygląda zjawiskowo.
Malecon, czyli kubańska La Rambla
Podczas pierwszej wizyty w Barcelonie każdy z nas musiał udać się na La Rambla, gdzie skupia się życie uliczne stolicy Katalonii. Będąc w Hawanie, nie możecie pominąć Maleconu, który stanowi promenadę, jezdnię, falochron i miejsce spotkań Kubańczyków w jednym. Malacon ciągnie się od Zamku Morro aż do do rezydencji Vedado – dawne miejsce spotkań amerykańskiej śmietanki.
W tym miejscu będą oferować wam rum, lokalną colę oraz wymianę waluty po najgorszym możliwym kursie. Żeby poznać uliczne życie Hawany, warto odwiedzić place, znajdujące się w starej części miasta. Kubańczycy spędzają tam mnóstwo czasu, bo głównie na placach mogą skorzystać z Internetu. Jeśli nie macie czasu na odwiedzenia wielu z nich, udajecie się na Plac Rewolucji. Zobaczycie tam mural Che Guevary autorstwa Camilo Cienfuegosa.
Kubańska dżungla
Zapewne po wizycie w stolicy udacie się do Trynidadu. W jego pobliżu znajduje się park narodowy z wodospadem Salto del Caburní. Najlepiej odwiedźcie to miejsce o wschodzie słońca. Wtedy dżungla jest głośna i żywa za sprawą ptaków, które królują tu na dobre. Kiedy słońce znajduje się wysoko na niebie, żar sprawia, że opada mgła, a ptaki najwyraźniej nie mają już siły śpiewać na takim upale. Wtedy możecie udać się w kierunku rajskiej plaży Ancon.
„Egzotyczna Kuba”
Nie znoszę epitetu „egzotyczny”. Nasuwa natychmiastową kalkę, że miejsce, które odwiedzamy jest mniej normalne niż to, z którego przyjeżdżamy. Użyłam go specjalnie, żeby określić rzeczy, które najbardziej zaskakują w Kubie lub wydają się nam z jakiegoś powodu dziwne.
Największym zaskoczeniem wydają się być nekropolie, czyli cmentarze przepełnione nagrobkami o wysokich walorach artystycznych. Można je oglądać jak podczas wizyty w galerii sztuki. Dużym zdziwieniem jest również państwowy autostop oraz punto amarillo. To żółty punkt na obrzeżach miast, gdzie urzędnik państwowy, który najczęściej jest ubrany w odblaskową kamizelkę, pomaga mieszkańcom w złapaniu stopa.
Jeśli zatem marzycie o podróży w czasie, pełnej kolorów i zaskoczeń, Kuba z pewnością jest dla was właściwym kierunkiem.