Laos – odkryć miejsce, w którym słychać, jak rośnie ryż

Inspiracje, Z przygodami

  • Tekst: Monika Jaszczyk

  • Data publikacji: 10 maja 2017
    • Poznaj autora

      Monika i jej mąż Marcin (M&Msy w podróży) ponad 2,5 roku temu wyruszyli z Polski w autostopową podróż po świecie. Sympatycznej parze udało się dotychczas odwiedzić kilkanaście państw, m.in.: Chiny, Japonię, Laos, Filipiny, Nową Zelandię, Australię. Od 2017 współpracuje z magazynem Podróże Szyte na Miarę oraz Travel Architects spełniającym zarówno duże jak i małe marzenia podróżnicze.

Laos, to kraj położony w centralnej części Półwyspu Indochińskiego, który jako jedyny w rejonie nie ma dostępu do morza. Dlatego też, najważniejszym jego węzłem komunikacyjnym była i nadal jest rzeka Mekong. Nazywana również Matką Rzeką, wije się przez większą część kraju, wyznaczając przy tym naturalną granicę z sąsiednimi państwami.

Zachód słońca nad Mekongiem
Zachód słońca nad Mekongiem, fot. M. Jaszczyk
Dom nad Mekongiem w Laosie
Życie nad brzegiem Matki Rzeki, fot. Pierre Andre Leclercq
Wodospad na Mekongu, Laos
Jeden z wodospadów, fot. M. Jaszczyk
młyn na rzece Mekong
Młyn wodny, fot. M. Jaszczyk
Wyspa Don Det
Wyspa Don Det

Laos – spływ Mekongiem

Po dziś dzień spływ Mekongiem jest jednym z bardziej widokowych, zarazem będąc jedną z głównych wizytówek Laosu. Jest jednak miejsce, w którym można poczuć się nie jak nad brzegiem rzeki, ale jak w zapomnianym zakątku świata, gdzie niespiesznie dociera cywilizacja. W południowej części państwa, tuż przy granicy z Tajlandią i Kambodżą, znajduję się kraina zwana Czterema Tysiącami Wysp. Jest to okolica, w której na Mekongu odnaleźć możemy setki, a nawet tysiące malutkich rzecznych wysepek, które tworzą wspaniały, osobliwy krajobraz. To właśnie pośród nich jesteśmy w stanie odkryć miejsca, gdzie czas jakby zatrzymał się i gdzie można, jak mówi laotańskie powiedzenie „usłyszeć jak ryż rośnie”.

 

Cztery Tysiące Wysp na Mekongu - Laos

Wyspa Don Det, Laos

Cztery Tysiące Wysp

W lokalnym języku, miejsce to nazywane jest Si Phan Don, czyli cztery tysiące wysp. To zespół wysepek, z których dostępnych jest kilka z nich, gdzie można znaleźć noclegi, jak również lokalne restauracje czy puby. Najbardziej znane wyspy to Don Khon i Don Det oraz Don Khong, z czego ta pierwsza ma nieco więcej do zaoferowania. Znajduje się tam kilka wodospadów, a właściwie kaskad rzecznych oraz występują tam delfiny słodkowodne, które przy odrobinie szczęścia dostrzeżemy nawet z brzegu.

To tam panuje sielska atmosfera, spokojnego, typowego laotańskiego życia, niezmącona nawet licznymi turystami przypływającymi każdego dnia. O ile inne typowo turystyczne miejsca są zazwyczaj dość głośne i zatłoczone, o tyle na Don Khon każdy dostosowuje się do panujących warunków i spokojnie odpoczywa, zazwyczaj bujając się na hamaku. To czyni “Cztery Tysiące Wysp” miejscem wyjątkowym, bo każdy przyjeżdża po to, aby stać się częścią laotańskiej, niespiesznej egzystencji. Można kontemplować ciszę, podglądać kąpiące się na drugim brzegu rzeki bawoły, czy drewniane łódki od czasu do czasu przepływające z kolejnymi turystami pragnącymi odpocząć od codziennego życia.

 

Wycieczka czółnem po Mekongu - Laos

Wycieczka czółnem po Mekongu

Laos i wyspy Mekongu

Na wyspy Mekongu jesteśmy w stanie dotrzeć zarówno od strony Kambodży jak i Tajlandii, co jednak wiąże się z przekraczaniem granicy, więc najłatwiej dostać się na nie będąc już na terenie Laosu. Kursują tam bezpośrednie autobusy z Pakse do wioski Ban Nakasang, z której należy wziąć osobliwą drewnianą łódkę, która przetransportuje nas bezpośrednio na jedną z wysp. Sama przeprawa taką łodzią należy do ciekawych przeżyć, bo jest to coś w rodzaju podwójnego czółna z niewielkim, ale za to bardzo głośnym silniczkiem. Nie należy się też dziwić, kiedy tankowanie odbywa się z plastikowej butelki, przed, a nawet w trakcie trasy. Po dotarciu na miejsce należy znaleźć odpowiedni nocleg w zależności od oczekiwanych standardów. Dostępnych jest wiele miejsc noclegowych, które zdecydowanie wkomponowują się w lokalny krajobraz. Za niewielką cenę wynająć można nad brzegiem Mekongu drewniane domki, zwane bungalowami,  przed którym zazwyczaj wywieszony jest hamak, w którym również beztrosko można wylegiwać się cały dzień. Często przestrzenie te dzielone są z lokalnymi mieszkańcami, którzy obok odpoczywają albo wykonują codzienne obowiązki. To dzięki temu mamy okazję kompletnie wczuć się w panującą tam atmosferę i lepiej poznać laotański styl życia.

Co jednak najbardziej intrygujące w Si Phan Don (Laos), to sposób w jaki skrada Twoje serce i każe Ci tam zostać nieco dłużej. Odpoczynek, taki leniwy, beztroski, zazwyczaj kojarzony jest z wylegiwaniem się na plaży pod palmami, tak więc i tam palm i kokosów jest pod dostatkiem, a nawet gdzieniegdzie znajdziemy plaże. Woda oczywiście nie jest przejrzysta i lazurowa, bo to jednak rzeka z zazwyczaj mulistym dnem, ale co odważniejsi wchodzą i pluskają się w poszukiwaniu orzeźwienia. Ciekawym doświadczeniem dla tych śmiałków może być przepływanie na pobliskie bezludne wysepki, czy też wskoczenie do wody o poranku wprost ze swojego domku. Jest to miejsce, w którym człowiek naprawdę może robić radosne “nic”, jednocześnie wtapiając się w okoliczne warunki życia.

Laotańskie dzieci nad Mekongiem (Laos)

Laotańskie dzieci nad Mekongiem, fot. Phillip Maiwald

Przerywane dostawy prądu, oczekiwanie na zamówione dania, to nie są niewygody, które powodują dyskomfort, bo nagle zaczynasz czuć, że czasu masz zawsze pod dostatkiem i nie wszystkie zdobycze cywilizacyjne są Ci potrzebne. Po prostu można leniwie poleżeć na hamaku, poczytać książkę, posłuchać muzyki, popływać łódką wypatrując rzecznych delfinów, czy w bardziej aktywny sposób, przejechać się po wyspie rowerem i pooglądać życie miejscowych. Warto zajrzeć do lokalnej szkoły, w której dzieci radośnie przywitają Cię okrzykiem “Sabaidiii”, a w czasie wolnym wybiegną grać w piłkę na bosaka. Wieczorem natomiast można oczekiwać na zdumiewający zachód słońca, popijając narodowe piwo Beerlao, a w międzyczasie dalej bujać się na hamaku pod palmami.

Laos i jego piwo - Beerlao

Piwo Beerlao, na zdrowie! fot. A. Warszawski

W krainie czterech tysięcy wysp, naprawdę można poczuć się wyjątkowo i skupić się na przeżywaniu beztroskiej teraźniejszości, dlatego miejsce to polecam każdemu, kto chciałby po prostu odpocząć i posłuchać „jak rośnie ryż”, nawet jeśli w porze suchej go tam raczej nie odnajdziemy 😉

Krajobraz krainy 4000 wysp w Laosie

Krajobraz krainy 4000 wysp, fot. Tango7174

 

Monika i jej mąż Marcin blisko 2 lata temu wyruszyli w autostopową podróż z Polski do Azji. Przygody jakie ich spotkały (i dalej spotykają) możecie śledzić na ich profilu na facebooku M$Msy w podróży:
https://www.facebook.com/mmsywpodrozy/?hc_ref=NEWSFEED

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA