Mistyczna Walia – którą z plaż powinniśmy odwiedzić w Wielkiej Brytanii?

Inspiracje, Na spokojnie

  • Tekst: Klaudia Oleksińska

  • Data publikacji:
    • Poznaj autora

      Klaudia Oleksińska – aktorka i dziennikarka obdarzona genem nomada, niepozwalającym jej usiedzieć zbyt długo na jednym miejscu. Jak twierdzi, ma niesamowity talent do znajdowania się w centrum wydarzeń i spotykania ludzi, którzy chętnie dzielą się z nią swoją historią. Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Jagiellońskim oraz Studia Musicalowego AJ project. Pasjonatka kultury indyjskiej, hiszpańskiej i tańców latynoamerykańskich.

Zwykle dzielimy się na dwa obozy: ludzi gór i morza. Ja z pewnością zaliczam się do tej drugiej grupy. Z zachwytem wędruję i odkrywam kolejne plaże w różnych zakątkach świata. Nie jestem wielką fanką plażowania. Uwielbiam spacerować i wpatrywać się w horyzont – to bardzo mnie uspokaja, a każda znaleziona muszelka przypomina mi nowe miejsce. Jeśli kiedykolwiek spotkaliście wariatkę, która wiosenną porą spaceruje boso w bikini po morzu Norweskim, bądź kąpiącą się w okolicach lutego w oceanie, to z pewnością byłam ja. Właśnie dlatego postanowiłam opisać Walię – swoje ostatnie odkrycie, gdzie z pewnością wrócę.

Walia Północna –  Point of Aye oraz latarnia morska w  Talacre

Ta piaszczysta plaża to najbardziej wysunięty na północ punkt w lądowej części Walii. Poza malowniczą, piaszczystą plażą znajdziecie tutaj latarnię morską, która jest jedną z głównych atrakcji turystycznych tego miejsca. Choć temperatury w Walii nie możemy porównywać do tej, której oczekują plażowicze na Wyspach Kanaryjskich, to woda jeszcze we wrześniu była tutaj na tyle ciepła, że spokojnie można się było kąpać, nawet jeśli morsowanie jest wam obce.

Plaża jest ogromna i dzika. To miejsce idealne dla spragnionych długiej wędrówki. Musicie być jednak świadomi, że morze jest tutaj nieprzewidywalne, dlatego lepiej rozłożyć swoje rzeczy w odległości co najmniej kilometra od morza. Ja niestety, kiedy tylko zobaczyłam plażę, rzuciłam swoje rzeczy byle gdzie i dopiero gdy wracałam ze spaceru, rzuciłam się za nimi w pogoń, gdy znalazły się na środku morza.

Plaża Talacre znajduje się w sąsiedztwie takich miast jak Liverpool, Manchester czy Chester. Możecie tam dojechać pociągiem i jest to dobra alternatywa dla tych, którzy wybierają się tutaj w okresie brytyjskich bank holidays, ze względu na dość duży problem ze znalezieniem miejsc parkingowych. Warto również zaopatrzyć się we własne jedzenie, bo w sąsiedztwie znajdują się wyłącznie bary fast food oraz budki z kawą i przekąskami.

Talacre

Walia Północna – Llandudno

Llandudno to największy kurort północnej Walii, który gromadzi głównie mieszkańców Chester oraz Liverpoolu. Było to jedno z ulubionych miejsc wypoczynku królowej Wiktorii. Jednak poza samym plażowaniem oraz wspinaczką na klif Great Orme, który znajduje się niedaleko plaży, turyści nie mogą tu liczyć na moc atrakcji. Mimo to uważam, że warto zajrzeć tutaj chociaż na chwilkę, jeśli jesteście w okolicy.

Llandudno

Walia Południowa –  Southerndown w pobliżu Cardiff

Spotkamy tutaj nie tylko niezwykłe klify i plażę, która stanowi dobrą przestrzeń do wielogodzinnych wędrówek, ale także przepiękne postwiktoriańskie ogrody. To niezwykła alternatywa na chłodne wieczory i mniej odpornych na wietrzną bryzę. Zachwyciła mnie w tym miejscu wyjątkowa intymność. Mimo że najchętniej wpisałabym je na listę największych cudów świata, to nawet w sezonie nie spotykacie się tutaj z tłumem turystów.

Southerndown beach

Walia Południowa – Barafundle Bay Beach

To miejsce celowo zostawiłam na koniec, bo większość z was zapewne o nim nie słyszała. Ta plaża jest jak skrywany przez wieki skarb, do którego drogę odnajdują nieliczni. Pewnie dlatego, że dość trudno tam dojechać. Najprościej jest wynająć samochód i zaparkować gdzieś w okolicach Stackpole, a resztę trasy najlepiej pokonać pieszo lub na rowerze. Barafundle przypomina mi jedną z greckich lub chorwackich plaż. To idealne miejsce na medytację i samotne uprawianie jogi, bo kiedy już tam dotrzecie, nie znajdziecie tam żywej duszy.

Barafundle Bay Beach

Dla amatorów muszelek

Jeśli tak jak ja macie obsesję na punkcie zbierania muszli musicie wiedzieć, że w Walii znajdziecie najwspanialsze okazy. Zabierzcie dodatkowe woreczki lub pudełka na muszle, bo jestem pewna, że nie będziecie się mogli oprzeć.

Inny język

Wybieracie się po raz pierwszy do Walii? Musicie wiedzieć, że chociaż Walia jest częścią Wielkiej Brytanii, jej mieszkańcy posługują się językiem walijskim, a nawet jeśli mówią po angielsku, to musicie być przygotowani na to, że ich angielski ma zupełnie inny akcent. Jeśli zdecydowaliście się na podróż samochodem to bez obaw – znaki są opisane w dwóch językach. Warto zwrócić uwagę na budownictwo w Walii, które bardzo różni się od angielskiego i w mojej opinii jest bardziej oryginalne.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA