Tajlandia. Kwarantanna na plaży? To możliwe

Bez kategorii

  • Tekst: Marta Burza

  • Data publikacji:
    • Poznaj autora

      Indolog, Turkolog i absolwentka Podyplomowych Studiów Pomocy Humanitarnej. Latem jako pilot wycieczek zaraża dobrą energią i miłością do Italii. W wolnych chwilach włóczy się po świecie, jeździ autostopem i słucha historii, które później amatorsko opisuje.

Tajlandia od lat przyciąga podróżników bogatą kulturą, rajskimi plażami i centrum imprezowym. Każdy znajdzie tam coś dla siebie – dla biznesmenów są luksusowe hotele z basenami na dachu, a na hipisów przemierzających Azję autostopem z gitarą pod pachą czekają drewniane chatki, które za grosze (jeśli dobrze poszukać) można wynająć na tajskich plażach. Koronawirus skutecznie zatrzymał podróże do tego kraju, jest jednak niewielka furtka, która pozwala ponownie zawitać do Królestwa Tajlandii, choć na dość restrykcyjnych warunkach. Czy warto? To już sprawa indywidualna.

Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia
Tajlandia

Tajlandia. „Do wjazdu wymagane jest posiadanie specjalnego zezwolenia (certificate of entry – COE). Ponadto, każda osoba musi po przylocie poddać się 14-dniowej kwarantannie w jednym z akredytowanych hoteli (alternative state quarantine – ASQ)” – czytamy na stronie internetowej gov.pl.  Nie brzmi to zbyt optymistycznie w kontekście podróży, jest jednak dobra wiadomość dla fanów Tajlandii, pięknych plaż i zapachu curry.

Tajlandia. Kwarantanna na rajskiej wyspie – jak to możliwe?

1 lipca 2021 r. ruszył pilotażowy program „Phuket Sandbox”. Polega on na tym, że osoby w pełni zaszczepione przeciwko COVID-19 mogą w ramach 14-dniowej kwarantanny swobodnie poruszać się po największej w kraju wyspie zwanej „perłą Morza Andamańskiego”, czyli Phuket. Możliwa jest również opcja 7+7, czyli siedem dni na Phuket, a kolejne siedem w wybranych miejscowościach w prowincjach Krabi, Phang-Nga i Surat Thani. Po 14 dniach można teoretycznie podróżować do innych tajskich prowincji, jest jednak jedno „ale”. Należy brać pod uwagę strefy i ograniczenia związane z koronawirusem. Wiele regionów wciąż pozostaje w strefie czerwonej, a to znacznie ogranicza możliwości przemieszczania się. Jeśli jednak planujesz jedynie dwutygodniowe wczasy pod palmą – wypad na 14 dni na Phuket wydaje się być dobrym pomysłem. Tajlandia czeka, a plaże nie są obecnie tak zatłoczone, jak w czasach przed koronawirusem.

„Phuket Sandbox”. Jakie są minusy programu?

Pomysł sam w sobie jest dość innowacyjny i przyciągnął do tej pory wielu turystów, ale ma też swoje minusy. Pierwszy i najważniejszy to bardzo dynamiczna sytuacja epidemiologiczna w całej Tajlandii, a w konsekwencji także na wyspie. Większa ilość zakażeń skutkuje wprowadzaniem obostrzeń, a te mogą nieco zakłócić urlopowe plany. Nie da się przewidzieć, co zmieni się za tydzień, dwa, lub trzy. Planując wyjazd na „Sandbox”, nawet ten w trybie last minute, trzeba liczyć się z tym, że wymarzone wakacje mogą upłynąć w atmosferze lockdownu i zamkniętych restauracji.

Kolejna rzecz to sytuacje losowe – kilkukrotnie prasa zagraniczna pisała o osobach, które po przylocie do Tajlandii zostały na lotnisku wytypowane do zrobienia testu na koronawirusa. Ci, u których wyszedł on pozytywny, zamiast na tajskiej plaży, spędzili urlop w zamkniętym pokoju z termometrem pod pachą. Paradoksem programu „Sandbox” jest też fakt, że Tajlandia, która za jego pomocą otworzyła się na zagranicznych turystów, jednocześnie wstrzymała pod koniec lipca loty krajowe, a także pociągi i autobusy kursujące między prowincjami – do dyspozycji został jedynie transport prywatny i taksówki. Wszystko przez rozprzestrzeniającą się Deltę.

Na pytanie, czy warto udać się na urlop na tajskie Phuket, każdy turysta powinien odpowiedzieć sobie sam, przeanalizować koszty i ocenić ryzyko. Od połowy lipca 2021 roku podobny do „Phuket Sandbox” program ruszył również na wyspie Koh Samui. Wszystkie szczegółowe informacje należy śledzić na stronie stronie internetowej tajskiej ambasady w Warszawie. Tajlandia zapowiada również, że od października częściowo otworzy się na zaszczepionych podróżujących tak, by nie musieli odbywać obowiązkowej kwarantanny w hotelowym pokoju w miastach nieobjętym programem pilotażowym. Można się jednak spodziewać, że kraj ruszy na ratunek nadwyrężonej gospodarce i nieco podniesie wtedy ceny.

✈️ 🇺🇸
Wyjazd do USA